Film rzeczywiście jest dobry, ale z pewnością nie obejrzałabym go drugi raz. Uważam, że w poświęcaniu się są pewne granice. Trochę się dziwię, że Tim zrobił coś takiego swojej ukochanej. Ja nie mogłabym żyć ze świadomością, że bije we mnie serce drogiej mi osoby, która oddała je, poświęcając siebie. To straszne.
Poza tym mam dość mieszane uczucia w stosunku do przeszczepów, zwłaszcza przeszczepów serca, gdyż biorcy "dziedziczą" po operacji niektóre cechy dawcy. Dla mnie to trochę dziwne. Ale to moje zdanie ;)

"Ja nie mogłabym żyć ze świadomością, że bije we mnie serce drogiej mi osoby, która oddała je, poświęcając siebie." najlepsze w tym jest to że wychodzi to na to samo,gdyż jedna osoba umrze a druga będzie płakać.To taka naiwna dobroć która nie zmienia niczego.

Jak dla mnie to chodzi o odpokutowanie.

Dokładnie. Coś w rodzaju "życie za życie"