Co tu dużo mówić
To jest po prostu arcydzieło .W całym moim życiu nie widziałem tak przemyślanego i dopracowanego filmu.Reżyser bym cudotwórcą .Mam nadzieje że wkrótce będzie na topie w filmwebu .I nie ma tu żartu dla mnie jest to epokowe dzieło
Tyle widziałem w życiu różnych filmów, wiele dramatów przy których się wzruszałem. Ale od sceny samobójstwa Bena całą końcówkę przepłakałem... Ostatni raz tak się czułem po pierwszym obejrzeniu Titanica, ale Siedem Dusz jest lepszym filmem.
zachęcony Twoim komentarzem obejrzałem "Wzgórze" - film I klasa (ta praca kamery i nie tylko), ale nie wzruszyłem się... raczej byłem wstrząśnięty jak po seansie "Łowcy Jeleni"
no cieszę się niezmiernie, że na forum rozrywkowego filmidła z Willem Smithem można jednak zachęcić kogoś do sięgnięcia po klasykę. Czasami chciałbym żeby nowości mogłyby kilka lat nie wychodzić, a w kinach przez ten czas puszczano by tylko takie stare dzieła;)
polecam dodatkowo pozycje z mojego bloga z serii ''filmy zapomniane''
Pozdrawiam
''a co powiesz o "on the waterfront" ? również mnie poruszy''
co powiem? niesamowity Brando, i słynna scena w aucie z bratem. Takim filmom daje maksa 10/10 i dlatego takie ''Siedem dusz'' musi zadowolić się oceną 6, maks 7. Inna liga
Jeśli mowa o dobrych dramatach, to polecam The Reader. Film zarówno wzruszający, jak i inspirujący swą wieloaspektową fabułą. Historia młodzieńczego romansu staje się pretekstem do przemyśleń nad bardzo ważnymi problemami, m. in. pojęciem sprawiedliwości, społecznego i konwencjonalnego statusu prawa, istotą etyki i moralności. Polecam.
Epokowe dzieło? Oj to mało filmów widziałeś;) Siedem Dusz jest dobry po prostu. Można się przyczepić do wielu rzeczy, do braku realizmu. Czy też zbytniej infantylności historii, wielu banałów (chociażby, spektakularne wyciskające łzy samobójstwo z meduzą w roli głównej). Film arcydziełem nie jest, ale na ocenę 7/10 myślę, że spokojnie zasługuje.
kontynuując temat o dobrych, wzruszających dramatach to polecam :
- Źródło
- Marzyciel
- Życie jest piękne
- cinderella man
- gladiator
- Four Feathers
- zielona mila
- american history X
- blow
- Szeregowiec Ryan
Marne "Siedem dusz" wymięka przy tych filmach...
Gladiator, Szeregowiec Ryan, czy Blow to nie są w sumie żadne tam arcydzieła, ale zgadzam się że jeśli chodzi o całość to są to lepsze filmy. "Seven Pounds" to jest bardzo dziwny film, który przez większość czasu mnie tak wynudził, że miałem ochotę go wyłączyć, ale muszę przyznać, że końcówka zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Dzięki niej w sumie przeciętny film dostał ode mnie notę 7/10.
A ja bym dodal jeszcze taki film: John Q z Denzelem Washingtonem. Tez niesamowity, a scena z pistoletem na luzku jest w ogole niesamowita (za kazdym razem zapiera mi dech w piersiach).
patrzę na listę i oczom nie wierzę...
pomieszanie z poplątaniem... gatunki, poziom...
jeśli jedynym kryterium doboru jest poziom "wzruszlności" to koniecznie trzeba dodać "Pszczółkę Maję" (wzrusza jak cholera, a jaka pouczająca) Ben Hura, Dźwięki muzyki...
A jeśli jest Gladiator i Szeregowiec Rayan to ja dodaję Troję! Wzryszyło mnie dramatycznie Pitt w sandałach.
To był jeden z najlepszych filmów jakie w życiu widziałam...
Właśnie go obejrzałam...brak mi po prostu słów...POLECAM
Co do arcydzieła to bym się nie zgodził, ale jednak film dobry a nawet bardzo ale gdzieś tak od połowy. Pierwsza połowa taka monotoniczna bez jakiegoś głębszego sensu natomiast końcówka - rewelacja. Za pierwszą połowę filmu 5/10 za drugą 9/10 czyli łącznie 7/10 mimo że zasługuje na więcej, ale pierwsza część filmu jednak zrobiła swoje.
ja uważam że pierwsza częsc filmu jest własnie po to żeby uśpic naszą czujność, zbudować nastrój i umieścić w niej masę szczegółów istotnych dla końcówki... bo czymże by ona była bez nudnego aczkolwiek sensownego początku no czym? nieporozumieniem wydaję mi się
No wlasnie "nudny poczatek" tez mialem takie odczucie po obejrzeniu tego filmu. Arcydzielo moze to nie jest ale wart uwagi napewno. Ostatnie 20 minut filmu naprawde potrafi wbic w fotel.
może nie nudny, ale napewno bardzo chaotyczny, nie wiedziałam w ogóle o co chodzi przez pierwsze 15 minut. Film bardzo ociera się o 21 gramów! i jest oczywiście gorszy od 21 ale wart uwagi
jak mozesz napisac ze poczatek byl nudny, moment w ktorym dzwonil na pogotowanie, moment w ktorym opowiadal o zniszczeniu swojego swiata w 7 sekund - to raptem pierwsze sekundy filmu, nie wspominajac jak dzownil do ezry - ten moment wybil mnie zupelnie z rytmu - przez chwile nie wiedzialem co sie dzieje, swietny, swietny swietny :)