Smith powoduje wypadek w którym ginie 7 osób, przechodzi przemianę i pomaga 3 osobom (??). 1.Starszej pani daje kawałek wątroby, 2. Niewidomemu oczy, 3.Dziewczynie serce. Jest też motyw z przyjacielem którego poznajemy na polu golfowym, mającym jakiś problem, niestety nie dowiadujemy się jaki bo reżyser zapomniał to wyjaśnić, wrócił do motywu pod koniec, gdzie Smith przez telefon oznajmił przyjacielowi że go kocha. Prawie dwie godziny nudy, zbolałej miny Smitha, włóczącego się i niewiedzącego co z sobą zrobić. Polecam włączyć sobie tylko ostatnie 15 minut, gwarantuję że nic się nie straci, bo przez 90% filmu się kompletnie nic nie dzieję.
1. Starsza pani 2. Niewidomy 3. Dziewczyna
Te wymieniłeś, dopiszę resztę:
4. Chłopiec z białaczką (oddał mu szpik), 5. Kobieta latynoska, której podarował swój dom, 6. Trener Hokeja, któremu jak dobrze wywnioskowałem podarował nerkę ? (poprawcie mnie jeżeli się mylę) i 7. Swój brat, któremu oddał płat płuca.
Jeżeli też dobrze mi się wydaje, przyjaciel z pola golfowego, to ten sam, z którym zawarł on układ, że dopilnuje by serce trafiło do Emily.
Co do całej mimiki Smitha, wydaje mi się, że tak to właśnie miało wyglądać, jak cierpiący człowiek, który nie ma nic do stracenia i pragnie tylko odkupić swoje winy.
Swoją drogą nie wiem jak mogłeś zauważyć tylko 3 osoby, jeżeli jesteś trollem to gratulację, sprawiłeś, że zmarnowałem 5 minut swojego życia. Pozdrawiam.
Popieram.
Shimeck - żeby komentować film i to jeszcze tak ostro go krytykując - trzeba go najpierw zobaczyć.
Szkoda, że wystawiasz temu filmowi tak niską ocenę, bo go nie zrozumiałeś. Jak już kolega wyżej wyjaśnił, było 7 osób - niektórym Ben jeszcze za życia oddał narządy/ich fragmenty. Przyjaciel z pola golfowego od początku był wtajemniczony w plan Bena, miał zapewnić jego powodzenie po śmierci - tzn. że Emily dostanie serce, Ezra - oczy.
Mnie tylko irytuje w tym filmie scena, gdy Ben leżąc w łóżku z Emily rozmawia z nią o ślubie i dzieciach - niepotrzebnie narobił jej nadziei na wspólną przyszłość, skoro miał swój plan.
wydaję mi się, że on naprawdę się w Niej zakochał i planował wspólne życie. Jednak gdy dowiedział od lekarza prowadzącego, że jej szanse oscylują w granicach 3-5% na dawcę serca z jej grupą krwi utwierdził się w przekonaniu, że nie ma innego wyjścia. Szkoda, że nie dostali szansy.
Raczej tego nie planował, jego cel był jasny, już na samym początku, gdy wykonał telefon do Ezry...
to w jakim celu biegł w środku nocy do lekarza prowadzącego, skoro według Ciebie wszystko było już wcześniej zaplanowane? Dlaczego ją zostawił w środku nocy i nagle zerwał się do finału? Przecież to nie był żaden deadline. Chciał się dowiedzieć jakie ma szanse na znalezienie dawcy, co pozwoliłoby na późniejsze wspólne życie. Dowiedział się, że z jej grupą krwi nie ma szans - dlatego bohater postanowił, że nie ma innego wyboru!
Dlaczego? Pomyśl, wspólne życie... Serce jego ma już na zawsze, przypuszczam, że dziecko też, to więcej niż mieć męża, z ktorym to wiadomo po latach różnie bywa ..,;) Może być? :)
haha gość ocenia TAKI film na 2 a dla Shaolin soccer daje 10... po co wogóle się tu zarejestrowałeś?
Przede wszystkim to jest opinia indywidualna tego użytkownika i Twój komentarz jest bardziej bez sensowny od jego. O gustach się nie dyskutuje, tyle. Ja dałem 8 choć spodziewałem się więcej po tym filmie
Byłem na premierze w kinie...typowy dla Hollywood film, ot dobroduszny (może aż za naddto) afroamerykanin oddający ciało i duszę innym, na koniec popełniający piękne samobójstwo...tak - tylko w USA kręci się takie łzawe i bezsensowne filmy.
Czytając powyższe wypowiedzi nasuwa mi się jedna sekwencja "de gustibus non est disputandum". To jest rzeczywiście idealny przypadek, gdzie najlepiej by było aby nie dyskutować o gustach, zwłaszcza o gustach filmowych. Mi się film bardzo podobał.
Chyba sentencja.
Nie pamiętam, kto to powiedział, a chyba ktoś powiedział. 'Czymże jest życie, jeśli nie ciągłą dyskusją o gustach?' Jakoś tak.
Poza tym: czy stwierdzenie 'mi się film bardzo podobał' nie jest po prostu wyrażeniem swojego gustu w krótszej formie od tych, które pojawiły się wyżej?
Jak dla mnie to również była porażka. Od amerykanizmu i tandety i bezsensu aż się niedobrze robiło.
Moim zdaniem to wcale nie jest kwestia gustu.Ja lubię kino w każdym gatunku, podobał mi się i Martyrs ale i zachwycił mnie Jeden dzień .Ale w tym filmie Will Smith po prostu przesadził , ta jego mina była niedozniesienia. Według mnie był on ogromnym egoistą.Samobójstwo w imię swoich racji.Powinien swoim życiem dać szczęście innym a nie takie pierdu pierdu temu reke temu nerke.HORROR
Za tak dobry film dajesz 2/10.... śmieszny człowiek z Ciebie za " Nic śmiesznego" dałeś 10/10 a za Surogaci 7/10.... Filmu nie rozumiesz, więc widać z inteligencją nie tego:) Film bardzo prosty i sympatyczny, nie wiem jak nie można się połapać. Swoją drogą widzę że za filmy oceniasz na 10/10 albo 2/10, parę oceniłeś tylko pośrodku. Wydaje mi się że skala jest tak duża, aby można było ją w pełni wykorzystać :)
Tego filmu się nie da nie zrozumieć bo jest prosty jak budowa cepa. "Nic śmiesznego" już jest trudniejsze do zrozumienia.
Nie no 1/10 nie dam bo pomysł był świetny, gra aktorska tej laski i Harrelsona nawet (Smith słabiutki), Muzyka niezła, jedna z moich ulubionych piosenek na soundtracku, niezłe zakończenie. Za to scenariusz słaby, reżyseria fatalna, Smith fatalny, ciągnął się jak nie wiem co po godzinie, ilość głupot w tym filmie woła o pomstę do nieba. Nie wiem absolutnie czemu ma taką notę bo od strony psychologicznej też nie jest zbyt rozbudowa i przynajmniej u mnie zamiast wywołać łzy lub przemyślenia spowodował irytację. Coś tutaj piszą że to film o poświęceniu lub odpowiedzialności za czyny. Ten film jak dla mnie nie ma porównania do "Przełamując Fale" które właśnie o poświęceniu jest.
Oglądnęłam i ten film wzbudził we mnie irytację. Niecodzienny sposob na upodlenia i sprowadzenie kobiety do roli przedmiotu zaspokajającego męskie fantazje... Dla mnie miłość, dobroć i oddanie a naiwność, głupota i brak poczucia własnej wartości, to dwie rożne sprawy, nie widzę więc powodu by je łączyć. Tu jest dopiero kicz i nieprawdopodobna przesada. Myślę, że ocena, zależy od wartości jakimi człowiek sam się kieruje.
Nie taka rola tego filmu, aby starać się go zrozumieć, tu przekaz jest oczywisty i na tym to polega, aby obcować z emocjami. Choć niektórym może wydać się to banalne, to własnie takie jest życie.
A to ciekawe, film który zmusza do emocji jest kiczem? Widziałeś już " Różę " Tyle dostał nagród a tam kicz kiczem podparty ;)
Nie widziałem "Róży", ale nagrody to średni wyznacznik. Powinieneś zauważyć słówko "usilnie" co u kogoś kto widział sporo filmów budzi wyłącznie zażenowanie.
@ka_ru
wydaję mi się, że on naprawdę się w Niej zakochał i planował wspólne życie. Jednak gdy dowiedział od lekarza prowadzącego, że jej szanse oscylują w granicach 3-5% na dawcę serca z jej grupą krwi utwierdził się w przekonaniu, że nie ma innego wyjścia. Szkoda, że nie dostali szansy.
Co do osób które krytykują jego postawę. Nie wiecie jak to jest, jak byście postąpili znajdując się w jego położeniu. Stracił osobę, z którą był zaręczony. Mało tego, jednocześnie nieumyślnie przez zaniedbanie reguł ostrożności odebrał życie 7 osobom. Sumienie nie pozwalało cieszyć mu się życiem! Czuł, że poprzez dar jaki może podarować dla osób, które naprawdę tego potrzebują będzie mógł odejść bez ciężaru na duszy. Odejść rozliczając siebie z wyrządzonych krzywd.
Według mnie 100/10. Na pewno wrócę do tego filmu nie raz.
Pozdrawiam,
Michał
i uważam, że nie powinno się zarzucać nic mimice aktora. W tych okolicznościach dość nielogiczny wydawałby się skrajny uśmiech, śmiech. Z jego twarzy można wyczytać cierpienie, strach, poczucie ciążącego obowiązku, a także ulgę gdy mógł oszczędzić cierpienia drugiej osobie.
o Jezu, każdy ma swój gust filmowy, niektórzy nie rozumieją drugiego dna filmu, nie lubią się domyślać, może brak im wyobraźni; inni lubią komedie romantyczne i tym podobne, bo kończą się zawsze miłym akcentem. mnie się osobiście film spodobał, nie zawiodłam się na nim. bardzo podobała mi się gra Will'a Smith'a ;) Ja tam dałam 8.
Wybacz kolego, ale radzę zobaczyć film po raz drugi, bo myślę, że oglądając go, byłeś nieco zmęczony i deczko z niego umknęło Twojej uwadze ;)
osobom, którym ten film się podobał (tak jak i mnie) to polecam film "21 gramów", który trochę przypomina fabularnie ten.
Ktoś poleci jakieś inne dramaty, niekoniecznie amerykańskie, "dające do myślenia" ?
Na pewno zobaczę, dziękuję.Widziałeś " NAZYWAM SIĘ KHAN" jeśli nie, polecam. Tematyka nieco inna, ale głęboki i dający do myślenia. Świetnie zrobiony, gra aktorska rewelacyjna i co ciekawe nie amerykański ;)