Od jakiegoś czasu przymierzałem się do "Siedem dusz"... Lubię Smith'a, jeden z
najlepszych aktorów wszech czasów moim zdaniem :)
Co do samego filmu... łatwo wywnioskować zakończenie po tym stworzonku Bena i krótkim
ujęciu jak leży w wannie... do tego choroba serca Emilly...
Spotkałem się ze stwierdzeniem, że w tym filmie Will ma "nudną twarz i ciągle ten sam
wyraz"... Chyba każdy by tak wyglądał po tym co przeżyła postać grana przez Willa - moim
zdaniem odegrał tę rolę świetnie.
Fenomenem jest dla mnie jak łatwo potrafi odgrywać emocje, chodzi mi głównie już o
końcówkę filmu kiedy przybiega do szpitala i pyta lekarza o szanse na znalezienie dawcy...
Film świetny.
Polecam :)