Serio, nie wiem, co napisać. Will Smith, dla którego film obejrzałam, jakiś taki cały czas z dziwną miną, no wiem, po przejściach, traumach, ale jednak jakoś mi to przeszkadzało. I jak przeczytałam w jakiejś opinii z forum, chyba się zgodzę - infantylny. Niby nie zły, ale coś w nim się nie klei, coś uwiera.