Świetny i... niedoceniony film przez krytyków. Jedyny film na którym bym się prawie popłakał.
Obejrz jeszcze "W pogoni za szczęściem", też ze Smithem w roli głównej- równie wzruszający :).
Już go wcześniej obejrzałem i też mnie się bardzo podobał, jednak "siedem dusz" bardziej na mnie wpłynął.
Gdyby tylko wywalić całą miłosną opowieść z drugiej części filmu, to śmiało można by było wlepić 10... Mnie najbardziej rozbroił ten film na początku, kiedy też powoli dowiadujemy się, co Bena (czy też Tima) tak dręczy. Potem niestety nasz bohater zakochuje się w Emily... no nie wiem, może to dlatego, że jestem facetem, ale zaniżyło to ocenę filmu.
Pomysl fajny, fabula tez, ale z wykonaniem gorzej. Film jest od pewnego momentu bardzo przewidywalny. Niby glowny bohater ma te swoje tajemnice, ale nie podobal mi sie sposob w jaki je ukrywal. Film zaczyna sie dobrze, ale pozniej jest nudny. Podoba mi sie koncepcja - 7 zabranych zyc i podarowanie innym "7 zyc" - pisze w cudzyslowie, bo podarowanie oczu niewidomemu nie przedluzylo mu zycia w doslowny sposob.