Filmy przy których się wzruszyłem (w rozumieniu fizycznym) mogę wyliczyć na palcach jednej ręki. Ale po tym musiałem podłączyć się pod kroplówkę z powodu odwodnienia :).
Jeszcze jeden był taki film z Willem Smithem , W pogoni za szczęściem. Dawno go oglądałam, ale też mnie urzekł.Te dwa filmy coś w sobie mają co mnie rozczula :)