Film bardzo dobry ,ale do arcydzieła trochę brakuje. Dzisiaj akurat obejrzałem i mi się nawet podobał. Przez niego zginęło 7 osób w wypadku, a dał nowe życie innym siedmiu( ślepemu, grubemu, bratu, chorej na serce,meksykance i jej dwóm dzieciom). Film miał jakiś głębszy sens nie to co większość dzisiejszych filmów.
Bez dwóch zdań film absolutnie świetny, trzeba go zobaczyć. Smith, jak zwykle nic dodać nic ująć. Sama historia też bardzo dobra...pozycja obowiązkowa:)
No niby ma głębszy sens, ale wykonaniem nie porwał mojego serca jak np. W Pogoni za Szczęściem. Ja dałem 7/10
Hm,głębszy sens- ja właśnie nie wiem czy tu był SENS. Ta sensowność była zatracona w wyrzutach, poczuciu winy,miłości i wszystkim tym co skłonić może człowieka do podobnego czynu, bo sensowne byłoby gdyby Emilly po prostu zmarła a Tim przytłoczony wspomnieniami popełnił samobójstwo a to co zrobił... no tego właśnie nie umiem nazwać, bo to nawet nie poświecenie.
Z wykonaniem faktycznie bywa różnie, dla mnie jednak końcówka była idealna na tyle,że przy piątym odtworzeniu również płakałam.
Nie tyle gra Willa co muzyka jest tu kluczowa.
Pomógł siedmiu osobom, ale nie tym, które wymienił Rumunus.
Brat chory na raka płuc, kobieta której oddał część swojej wątroby, chłopiec któremu oddał szpik kostny, meksykanka której oddał swój dom, starszy mężczyzna któremu oddał nerkę, Emily ofiarował swoje serce, a niewidomemu oczy..
Film robi wrażenie :)