Długo czekałem na takie kino.
Koniec filmu, napisy...a ja patrze wciąż w ekran jak w hipnozie...
piękny film, piękny scenariusz... dalej mi napisy lecą i łzy... naprawdę film klasa. polecam.... will smith pokazał na co go stać
zdaję sobie sprawę, że po trochę poplątanym (thrillerowatym nawet) początku jest to bajka, a na końcu po prostu wyciskacz łez, ale
a) perfekcyjnie zrealizowany
b) niekoniecznie taki błahy (choć w drugą stronę też bym nie przeginał)
c) wzruszyłem siem
jeśli kino ma wywoływać emocje, nawet lekko kiczowate, to tu się udało.
Willa Smitha w kilku scenach nie poznawałem fizycznie wręcz. Zupełnie inna twarz. Daleko mu do tego wygadanego chłopca sprzed dekady. A w ogóle cieszy, że tego typu rolę mógł zagrać czarny. Tak, kolor skóry nie ma tu najmniejszego znaczenia, ale .... właśnie o to chodzi, że nie ma znaczenia.
Może trochę tytuł pompatyczny, ale rozumie się jego sens dopiero kilka minut przed finałem. Chyba, ze się zbyt bardzo wgłębiło w opisy...