Zgadzam się z Autorem tematu. "Przerost formy nad treścią" - to była pierwsza moja myśl po obejrzeniu filmu. Był pomysł i świetna obsada ale nie zostało to w pełni wykorzystane. Co to za film w którym po obejrzeniu pierwszych 20 minut wie się dokładne co się dalej stanie i jak film się skończy, a poza tym motyw z tą laską i fakt że tydzień przed swoją planowaną (!) śmiercią facet rozkochuje ją w sobie to już przesada totalna. Film nudny i nie widzę w nim żadnej głębszej filozofii i dobroci, którą wszyscy w nim dostrzegają.
"Co to za film w którym po obejrzeniu pierwszych 20 minut wie się dokładne co się dalej stanie i jak film się skończy"
Są takie dzieła (w kinematografii, literaturze), w których najpierw poznajemy zakończenie a później wraz z biegiem wydarzeń dowiadujemy się jak do tego doszło.
"poza tym motyw z tą laską i fakt że tydzień przed swoją planowaną (!) śmiercią facet rozkochuje ją w sobie to już przesada totalna"
Przesada? Przemyśl jeszcze raz jaki mógł być tego cel.
"Film nudny"
Wobec tego polecam oglądnąć kino akcji np. Crank.
"nie widzę w nim żadnej głębszej filozofii i dobroci, którą wszyscy w nim dostrzegają."
Oglądnij film za jakiś czas. Niech to będzie za np. pięć lat. Ja też film "Dwunastu gniewnych ludzi" uważałem za nudny i bezwartościowy będąc w gimnazjum.
"Przesada? Przemyśl jeszcze raz jaki mógł być tego cel."
Powiedz mi, bo na prawdę nie mam pojęcia a myślałam nad tym długo. Możliwe że ma to sens, bo przecież nie zrobili tego tylko po to by widzowie mogli popatrzeć na cycki. Ale możliwe że jeszcze nie dorosłam żeby zrozumieć cel jego działania. Od tego jest forum. Proszę, wytłumacz mi to jak 6 letniemu dziecku.
"Są takie dzieła (w kinematografii, literaturze), w których najpierw poznajemy zakończenie a później wraz z biegiem wydarzeń dowiadujemy się jak do tego doszło"
Tak, zgadzam się że są takie dzieła ale raczej nie można zaliczyć do tego grona filmu który reklamuje się jako "pełna tajemnic zaskakująca historia miłosna", sorry.
Pitzz ja z filmem "Dwunastu gniewnych ludzi" miałem dokładnie to samo :)
Jedynie dla mnie gra Smitha była jakby jakaś "nieporadna", tak jakby nie pasowała, chyba że to było świadome.
Zwłaszcza mimika twarzy i uśmiechy.
Zgadzam się całkowicie. To było wielkie rozczarowanie. Nudny, przegadany. Wielkie niedostatki scenariusza. Pomysł był dobry, ale wykonanie bardzo kiepskie. Jestem fanem trudnego kina psychologicznego, ale to nie były te klimaty i nie ten poziom. 3/10
trudnego kina psychologicznego mówisz? i tylko przez ten pryzmat oceniasz dramaty? a może komedie też? american pie też tak ocenisz? (zaraz pewnie zostanę zjachana, że porównuję takie filmy - [uprzedzam, ze to był tylko przykład] albo że w ogóle jestem niedojrzała skoro oglądałam american pie...)
Nie zrozumiałaś tego, co napisałem. Ten film jest uznawany za trudne kino psychologiczne. Ja takie kino lubię. Ale ten film jest po prostu źle zrobiony a nieudolna reżyseria usypia. Na pewno nie jest to film na bardzo dobrym poziomie. Nie lubię go. Ale rozumiem, że niektórym widzom może się podobać, szczególnie tym którzy go naprawdę nigdy nie oglądali.
zgadzam się, ale jak widać nie można swobodnie wygłosić swojej opinii bo zgaszą Cię , "smasakrują" - filmowe-bowaaaa "inkwizycja". Nawet konstruktywna i normalna wypowiedź na "nie" zostaje natychmiast zrugana a autor obsypany mianem pod____ człowieka.# Oczywiście nie wprost ( jakby ktos sie czepiał)
"Ale rozumiem, że niektórym widzom może się podobać, szczególnie tym którzy go naprawdę nigdy nie oglądali."
Ukłony dla kulturki i Pozdrawiam :)
Pomimo standardowego ataku tzw. "wrażliwców"
ja go oglądałm, naprawdę tak mnie wzruszył, chociaż momentami był nudny. Mi się podobało, bardzo, bardzo, a najbardziej to, że był nietypowy.
Ja dałem 3. Mam wrażenie, że zmarnowałem parę godzin z życia.
Dla mnie ten film był wybitnie tani i zrealizowany jako ordynarny wręcz wyciskacz łez + wiecznie zbolała mina Smitha. Ledwie zdołałem przebrnąć, pod koniec siedziałem i kwiczałem ze śmiechu. Są filmy, przy których naprawdę się wzruszyłem, ale to był wybitnie słabe.
Widzę, że to raczej rola Smitha była w Twojej ocenie dominantą niż inne bodźce..mam tylko nadzieję,że nie wystawiasz tak biegunowych ocen filmom tylko ze względu aktora bądź dlatego by pokazać, że jesteś "kimś" gdyż właśnie źle oceniłeś film,który większości się bardzo podoba...
Ja nie byłam chętna by ten film zobaczyć, właśnie przez Smitha. Jako aktor miał u mnie wielkie 5 bodajże. Do momentu, gdy obejrzałam film (prawdę powiedziawszy tylko dlatego,że miał wysoką średnią w rankingu). To właśnie jego mimika twarzy przekonała mnie do tego filmu. Uwierzyłam po raz pierwszy w jego rolę. Co mnie zaskoczyło i to już na początku filmu.
Po namyśle i celowym zmuszeniu się do obejrzenia tego jeszcze raz obniżyłem do 1. I nie jestem człowiekiem, który maniakalnie stawia złe oceny tylko p t, by być maksymalnie alternatywny.
I wiem, że są ludzie, którym się ten film bardzo podoba, bo nie raz i nie dwa się o niego kłóciłem. Ja po prostu z pasją nie trawię filmów, które ewidentnie są obliczone tylko i wyłącznie na grę na emocjach i nie niosą z sobą niczego innego - a takie odniosłem wrażenie po tym filmie.
Żeby nie było - są filmy, które pomimo tego, że mają za zadanie grać na emocjach widza, a pomimo tego oglądając je albo nie jest to odczuwalne, albo z jakichś powodów nie przeszkadza mi to.
Kilka przykładów (wiem, że po części wybitnie w innym klimacie, ale cóż):
- Misja: całość jest nastawiona na to, aby uzyskać od widza współczucie dla Indian i jezuitów, fabuła jest wybitnie nieskomplikowana, ale dzięki muzyce, ujęciom i niektórym postaciom film naprawdę robi kolosalne wrażenie
- Moulin Rouge - tu z kolei obroną jest przelewający się z ekranu hektolitrami kicz, który sprawia, że dzięki sztuczności widz daje się bez problemu wciągnąć w wydarzenia
- Casablanca - tutaj sprawę ratuje klimat, bo fabuła też jest dość prosta, ale właśnie klimat i kreacje Bogarta czy tego francuskiego oficera (nie chce mi się szukać, kto go grał) wybitnie robią tu klimat.
A w tym filmie? Fabuła jest prosta jak konstrukcja cepa dwubijakowego krótkiego, od momentu, gdy poznaje tę kobietę od razu wiadomo, że odda jej serce (zasadniczo w znaczeniu dosłownym, przenośnym też), muzyki nie pamiętam, więc mnie nie porwała, a Smith swoją grą aktorską pod względem "drewnianości" przebił Rasiaka z Keanu Reevesem razem wziętych. Jest to jeden z niewielu filmów, które po prostu mim zdaniem są totalnym nieporozumieniem.
I to jest moja wybitnie subiektywna opinia, do której mam pełne prawo, o ; d !
Subiektywna opinia, jak najbardziej. Jest jednak jedna sprawa, wiesz jakie filmy zasługują na 1/10? Takie gdzie nawet za fakt, że kamera się nie trzęsie nie można dać punktu.
A widzisz, tu jest kwestia tego, że 1 daję takim filmom, które im zdaniem nie powinny były powstać. I wsadzam do tego worka zarówno Siedem Dusz, jak i Plan 9 z kosmosu, pomimo tego, że Plan 9 moim zdaniem jest rozczulający i uwielbiam go oglądać ; d
"Ja po prostu z pasją nie trawię filmów, które ewidentnie są obliczone tylko i wyłącznie na grę na emocjach i nie niosą z sobą niczego innego - a takie odniosłem wrażenie po tym filmie. "
Dziękuje że zostały napisane słowa które ja wypowiedziałam po obejrzeniu tego "filmu".
Nie chciałam pisać "badziewia"..... ups..... Napisałam ;)
Straszne, film gra na emocjach.
Ocena 1/10 mogłaby być dla filmiku z YT o zjeżdżaniu na piorunochronie nagrywanego komórką przez operatora z Parkinsonem. Trochę obiektywności i mimo, że nie trawisz gry Smitha, nie podoba ci się, że film gra na emocjach odbiorcy (wstrząsająca sprawa, trybunał w Hadze powinien się tym zająć), to twoja ocena powinna się wahać w granicach 4-5/10. No, ale 10 stopniowa skala przerasta niektórych intelektualnie (lepiej jak by było jedynie "Lubię to" na wzór pewnego portalu społecznościowego).
Tak w ogóle co ten film miał ze sobą wnieść? "Dzieci, nie bierzcie narkotyków", a może wielogodzinną refleksję?
Zawiodę Cię. To miał być ładnie zrealizowany wyciskacz łez i tu doskonale spełnił swoją rolę. Jeżeli nie lubisz wyciskaczy łez, albo "filmów, które ewidentnie są obliczone tylko i wyłącznie na grę na emocjach i nie niosą z sobą niczego innego", to po prostu za taki film się nie bierz
Ja sprawdziłem gatunek filmu, przeczytałem krótki opis - wiedziałem czego się spodziewać - i film nie zawiódł wymagań stawianych mu przeze mnie.
Reasumując, szukałeś półkolarki, dostałeś BMX'a (albo odwrotnie, łotewer).
Akurat oglądałem to w większym gronie (ze znajomymi w sensie) i tylko dlatego dotrwałem w ogóle do końca. I jeżeli film, który w zamierzeniu jest dramatem i ma budzić jakieś tam określone uczucia budzi tylko i wyłącznie śmiech połączony z zażenowaniem i niesmakiem, to jest to dla mnie 1/10. Ten film nie broni się w żaden sposób i dlatego uważam, że mam prawo wystawić mu 1. I tyle - jeden z najgorszych, jeśli nie najgorszy film jaki widziałem.
Popieram! Ten film to tania przesłodzona popowa piosenka.
Oczywisty do granic. Fajny jeśli masz ochotę na lekki film do popłakania.
Ale nigdy nie będzie głębokim psychologicznym filmem.
Ja dałam z czystym sumieniem 1 - bo na tyle moim zdaniem zasługuje. Widać moja ocena i tak nie wpłynęła na jego wysoką ocenę ogólną.
dzieci i osoby ze wsi niech oglądają tylko: rambo, rocky, terminator, adrenalina yyyy co tam jeszcze swoje twarze w lustrach
Kolego....
Radzę byś wypowiadał się na temat filmów a nie ludzi.
W związku z powyższym postaraj się nie obrażać wsi , dzieci i ludzi.
To po prostu nietaktowne , niekulturalne i nieadekwatne do tematu.
Jestem na FilmWeb od paru dni czytam sporo komentarzy ale ten jest najgłupszy ze wszystkich nie wiem jaki cel chcesz osiągnąć tak pisząc. Prawdopodobnie żaden chciałeś pewnie coś napisać a nic innego nie przyszło ci do głowy.
bogata argumentacja hihi, nie będe sie z tobą kłócił bo jeśli nie chcesz nam napisać o coi chodzi, to sie nie będe męczył, proste :)
Film jest kapitalny. Niezależnie od tego, co piszą "specjaliści", którzy życiowo pewnie "realizują swoje projekty"... ;)
Sam fakt tego, że ludzie pośrednio lub bezpośrednio związani ze "stajnią Hollywood" tworzyli ten film, jest niezwykle ważny.
Co więcej, ta produkcja dotyka kwestii, nad którymi wielu ludzi w życiu nie miało okazji się zastanowić...
Może jest to wyciskacz łez, emocjonalna bomba etc etc, ale jest tu szereg wątków, które skłaniają do refleksji. Możliwości interpretacji są mocno ograniczone, ale to jest kino, które ma sprawić, że widz choć trochę pomyśli o tym, jak np. zachowywałby się po stracie bliskiej osoby, jak wyglądałoby jego życie po popełnieniu jednego błędu, który może spieprzyć mu całe życie, czy o tym, jak wygląda jego podejście do transplantacji...
Szereg ważnych wątków, serio. Trzeba zobaczyć!
Faktycznie, każdy człowiek będzie szedł oddawać nerkę, wątrobę i jedno jądro jak mu się spieprzy. Po pierwsze - ten koleś prezentował postawę, której NIE POWINNO się popierać. Jak można popierać totalny eskapizm ? Przecież ten koleś po prostu wymyślił oryginalny sposób na samobójstwo, no dobra - przy okazji oddając organy. koleś miał jakąś wczytę na uratowanie tych 7 osób. gdyby zamiast na koniec zabijać się i uratować jedną osobę i poprawić komfort życia drugiej, zabrał się za poważną pomoc innym, to mógł zrobić dużo więcej.
Do tego sam film jest po prostu... słaby. I to bardzo łagodnie mówiąc. Rozpisałem się o tym wyżej.
i nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, że dotyka jakichś ważnych kwestii. Do refleksji i przemyśleń mnie skłonił, bo długo myślałem, jak mogłem zgodzić się to obejrzeć.
I co do ludzi, którzy twierdzą, że ocena odzwierciedla poziom filmu: w rankingu najlepszych aktorów 2 miejsce zajmuje Depp, przed takimi aktorami jak Day-Lewis, Nicholson, Hopkins, Oldman, De Niro. W takim układzie rankingi ( a co za tym idzie ich składowe - oceny) można sobie... wiadomo.
Moim zdaniem kompletni nie umiesz dostrzec tego co w film przekazuje, a szkoda dorośniesz obejrzyj.