wg szacunków miał to być film w 70%odpowiadający moim gustom. Dlatego ostatecznie się zdecydowałam (film odkładałam na "potem" od wielu miesięcy). Czułam się jakbym oglądała produkcję sf bo jest on dla mnie totalnie nierzeczywisty. Sam film dobrze zrobiony i to doceniam ale oglądanie przez dwie godz wykrzywionych od pielęgnowanego cierpienia min głównego bohatera męczy potwornie. Przesadzony i bazujący na współczuciu film. Pozostawił niesmak i poczucie ciężkości, ale nie jest to ciężkość konstruktywna jaka mam po dobrych filmach.
mam dokładnie takie same odczucia. u mnie rekomendacja wynosiła 80% i byłam przygotowana na dobre kino. rozczarowałam się mocno. przewidywalny scenariusz; w dwóch słowach: ckliwy melodramat, nie wiem skąd taka wysoka ocena..
Moja rekomendacja to 90% i tak samo jak Ty odkładałem film na potem. Przez pierwsze pół godziny było nudno, jednaak potem mnie wciągnął. Teraz siedzę struty i myślę o Emily.