Siedem dusz

Seven Pounds
2008
7,9 491 tys. ocen
7,9 10 1 490924
6,3 38 krytyków
Siedem dusz
powrót do forum filmu Siedem dusz

super

ocenił(a) film na 10

Niestety na tym forum pojawiają się skrajnie różne oceny, wynika to jedynie z faktu jak wielki jest przekrój oglądających, ale najwięcej złych opinii o tym filmie jest od osób , które za wzór mają filmy z Norrisem lub jemu podobnych super aktorach. Ten film jest piękny, wzruszający i pełen wartości, zdecydowanie polecam

ocenił(a) film na 2
kuba_cie

A ja sie nie zgodze, z Twoim zdaniem - to, ze komus sie ten film nie podobal, wcale nie oznacza, iz ta osoba jest kinomanem "gorszego" gatunku.
Mi ten film sie nie podobal - uwazam, ze byl za dlugi, przewidywalny i jedyne dobre co z niego wynika, to kreacja aktorska Willa Smitha - po raz kolejny udowodnil, ze aktorem jest dobrym. To, ze ten film zbiera oklaski od calej rzeszy ludzi, wcale nie oznacza iz jest on na 100% uniwersalny w odbiorze - wielu krytykow (tych prawdziwych, nie forumowiczow) traktuje ten film jako - sorry za wyrazenie - popluczyny po "The Pursuit of Happyness". Jezeli osobiscie Ciebie ten film poruszyl, to dobrze, ale prosze, nie traktuj ludzi majacych inne zdanie jako cos gorszego - tego na forum Filmwebu jest zdecydowanie za duzo. Kazdy, kto ma odmienne zdanie, jest z miejsca tlamszony i traktowany jak gowniarz.
Ja osobiscie lubie cala game tematow i gatunkow filmowych - w moj gust trafiaja zarowno filmy ambitne, jak i typowo komercyjna papka - i szczerze mowiac nie spotkalem jeszcze nikogo, kto by ogladal _tylko_ ambitne dramaty. I zeby nie bylo - na filmach z Chuckiem Norrisem sie wychowalem, co wcale nie oznacza, ze jestem jego fanem ;) Kazdy sie rozwija i kazdy dorasta... ;)

ocenił(a) film na 10
kuba_cie

popieram w 100%.ludzie krytycznie oceniający ten film to albo wielbiciele taniej sensacji albo beznadziejnych horrów, gdzie już dawno nie ma atmosfery grozy strachu a zamiast tego hekto litry krwi płynącej przez cały film...

ocenił(a) film na 2
jaro21

Jestem zarowno wielbicielem gore/slasherow, jak i filmow typu "Fontanna" i "Ame Agaru"... Po prostu wychodze z zalozenia, ze liczy sie roznorodnosc i ciagle bede krytycznie ocenial "7 Pounds"... :P Po prostu sa filmy od tego duzo lepsze - w podobnej tematyce - problemem jest to, ze ukazaly sie one o wiele wczesniej i zostaly jakos zapomniane... Bo motyw zbrodni/tragedii-odkupienia __naprewde__ nie jest niczym odkrywczym w sztuce. Szczerze mowiac, ten film po prostu nie jest tak dobry, jak moglby byc - na poczatku jest spore zamieszanie i przez kilkanascie minut sklejamy sobie logiczny ciag wydarzen... pozniej... coz... to jest logiczny ciag wydarzen - 2+2... i mamy Willa w wannie. Jedynym zaskoczeniem - ___moze___ byc brak happy endu w hollywoodzkim znaczeniu (o ile nie dodalismy dwa do dwoch...).

ocenił(a) film na 10
kraliz

witaj, jeśli chodzi i kino i tematykę-chyba w obecnych czasach trudno pokazać coś zupełnie nowego, wszystko już kiedyś, gdzieś było..
jeśli piszesz są dużo lepsze tytuły z tego gatunku - podaj jakiś.
co do początkowego zamieszania, fakt przez kilkanaście minut nie wiadomo o co chodzi, ale to chyba celowy zabieg autora, czy jakby widz wiedział wszystko na początku byłoby jakieś zaskoczenie?
fakt scena obrażania niewidomego pracownika bardzo "drastyczna" może zmylić widza z jakim filmem na do czynienia,ale później wszystko się wyjaśnia..
nie jestem jakimś zagorzałym fanem tego tytułu ale dawno żaden film nie wywarł na mnie takiego wrażenia...


ocenił(a) film na 2
jaro21

Fakt - trudno wyskoczyc dzis z czyms nowym, ale szczerze mowiac, kiedys bylo podobnie...
Moim zdaniem lepszym dramatem - bo jesli chodzi o gatunek, to jest to dramat - byl chociazby "Requiem dla Snu" - chociaz motyw odkupienia raczej tam nie wystepowal ;) albo nowszy "Paranoid Park" czy "Donnie Darko". Szczerze mowiac - Requiem po prostu mna wstrzasnal - gdzie w 7 Pounds - coz... wialo nuda.
Przewidywalna koncowka nie wywolala u mnie zadnych emocji - tragiczny wypadek i przeskok do sceny z poczatku filmu - tego sie po prostu oczekiwalo od conajmniej polowy filmu.
Co chodzi o poczatkowa dezorientacje - chodzi mi o scene z telefonem, przeskok na wypadek i kolejny przeskok na niewiadomoco - bodajze byla to ta scena z Woodym H. Zadnego przejscia - po prostu LUP i BEC dostajemy po glowie... Mija 15 min. i zaczynamy ukladac chronologie zdarzen... Nastepne 10 min. Poznajemy pania w szpitalu - no i schemat bije w oczy. Fakt faktem - rozlozenie sie na czesci przez glownego bohatera bylo czyms innowacyjnym - poza tym wklejono romans (dosyc standardowe - zgodze sie, ze to tez cecha gatunku - podgrzewa emocje)... ;)
Dlatego osobiscie bede twierdzil, ze ten film nie jest zadnym arcydzielem - jest moze tym czyms, co potrzebuja ludzie dla odmiany po nowym Bondzie i calej reszcie kina akcji/familijnego/komediowo-romantycznego jakie serwowane jest nam przez producentow.
Jeszcze raz podkresle - ogladajac np. Skazanych na Shawshank - doskonale sie bawilem - coz, moze to niezbyt trafione okreslenie, ale prawdziwe... Przy 7 Pounds - rozczarowanie...

ocenił(a) film na 2
jaro21

Dodam jeszcze jeden tytul - bedzie bardziej zblizony przynajmniej sytuacyjnie do 7 Punds - no i wystapi w nim motyw odkupienia. Wspomniane wczesniej przeze mnie "Zrodlo" - The Fountain - Darrena Aronofskiego - jest to moze opowiesc mniej zwiazana z naszymi realiami (poprzez przeciagniecie historii przez 3 okresy czasu...err.. troche nieforemnie to brzmi...), jednakze glownym motywem jest milosc i poswiecenie (jak roznie mozna je postrzegac)... Ten film polecam ;D

ocenił(a) film na 10
kraliz

Donnie Darko czy Zrodło są filmami na płaszczyźnie metafizycznej co wymusza spojrzenie na te filmy pod zupełnie innym kontem. Z tego własnie względu nijak nie odważył bym się ich porównywać do 7 Pounds bo po prostu to jest bezsensu.

PS. Wszyscy tutaj piszą jaki to ten film jest przewidywalny ale przecież już na samym początku reżyser pokazuje nam zakończenie. Dla mnie ten zabieg "przewidywalności" był stworzony z zamysłem i argument przeciw filmowi ("jest przewidywalny") staje się bez sensu.

ocenił(a) film na 4
kuba_cie

nie mam za wzór filmów z Norrisem, a jednak Siedem dusz nie przemówił do mnie. ktoś na siłę chciał nakręcić oryginalny i zaskakujący film. niestety, tak bardzo chciał, że aż przedobrzył. temat przewodni-banalny i powtarzający się często w amerykańskim filmie. tragiczne wydarzenie, z którym biedny bohater nie może się pogodzić. co robi? tutaj akurat chce w jak największym stopniu zniwelować wyrzuty sumienia. pomysł na to ma dość pokrętny. (oddanie domu kobiecie, która jest zbyt słaba, by odejść od faceta... bez komentarza...). wątek miłosny - najniższa klasa kina romantycznego. i jeśli uważasz, że miłośnicy Norrisa nie doceniają filmu, a on jest przecież "piękny, wzruszający i pełen wartości", to raczej Ty obracasz się w kiepskiej kinematografii, skoro takie coś Cię wzrusza...

ocenił(a) film na 10
matylda_aa

piszecie nie oryginalny, powtarzalny, przerysowany.
każdy czepia sie szczegółów, niektórzy pytają dlaczego Will nie poszedł do więzienia po wypadku, inni czy można przeszczepić rogówkę, wątrobę itp !!!!
czekam na pytanie od kogo dostał sms-a kiedy spowodował wypadek-kochanki, kochanka? (!!!) może był krypto gejem?
po pierwsze to nie mecz piłkarski - dopóki piłka w grze , nic nie wiadomo do ostaniej minuty..czy każdy film musi być nieprzewidywalny ??? tylko to czyni go dobrym?
po drugie nikt się nie skupia na przesłaniu tego filmu, cierpieniu bohatera i chęci odkupienia winy...

może niech nakręcą 2 cześć (analityczną)gdzie wyjaśnią wszystkie te wasze dylematy, sprawa nie przebywaniu w więzieniu, dlaczego pani nie odeszła od męża, dlaczego meduza ugryzła w zimnej wodzie (też był taki wątek - bo ponoć gryzą tylko w ciepłej), a pewnie i tak by się znalazło następnych 100 malkontentów niezaspokojonych i niezadowolonych.

ludzie żenada !! nie skupiacie się na tym co ważne, czepiacie się pierdół, byle tylko nie widzieć tego co w tym filmie najbardziej wartościowe...

ocenił(a) film na 4
kuba_cie

Mi sie film nie podobal. Pretensjonalny, przewidywalny, role Smitha tez slabo oceniam. Gral tylko jedna mina- zbitego psa.

ocenił(a) film na 9
dziaru

A ja się nie zgodzę. Grał postać cierpiącą na depresje - chyba nie zaprzeczysz - tak więc mina zbitego psa jak najbardziej na miejscu. Poza tym uśmiechał się też sporo i co najlepsze, w taki sposób, że miało się śwaidomość jego stanu ducha. Pozdrawiam.