W przypadku "Le Berceau des Ombres" nie będę się silił na dłuższą recenzję. Dość słabiutki i wtórny francuski horror, którego akcja toczy się w rozległym bunkrze, w którym w czasie II Wojny Światowej Niemcy przeprowadzali przerażające medyczne eksperymenty na więźniach. Do bunkra trafia czwórka paranormalnych naukowców, która rozmieszcza na miejscu liczne kamery i czujniki. Szybko okaże się, że nie są sami... "straszyć" będą zjawa dziewczynki z twarzą zasłoniętą kruczoczarnymi włosami (to już się robi nudne!) oraz kanibalistyczne mutanty. Nie dość, że "Le Berceau des Ombres" obficie czerpie z J-Horroru ("Ringu", "Ju-On", itd.) to jeszcze niektóre sceny zalatywały mi dość mocno serią "[Rec]". Film jest poprawnie zrealizowany, a lokalizacja w postaci bunkra z wielością mrocznych korytarzy robi wrażenie. Niestety grozy nie ma prawie wcale, jest za to dużo łażenia po korytarzach. Gore zero... choć pod koniec jest jedna krótka scena kanibalizmu. Raczej przeciętny film do szybkiego zapomnienia.