Podniecacie się, że film przedstawia życie japońskich wieśniaków kilkaset lat do tyłu. Jeżeli tylko o to wam chodzi, to obejrzyjcie sobie porządnie zrealizowany dokument, który będzie wiarygodniejszy. Oprócz tego wiele w tym filmie nie ma. Oprócz tego, że dobrze nakręcony i dobrym humorem. Ale gestykulacje i dialogi przesadzone, za głośne lub za bardzo ekspresywne. Zero przesłań i głębszych treści, tylko nadmiar realizmu. Oprócz tego denerwująca muzyka. Podsumowując wszystko, niektóre bardzo pomysłowe rozwiązania reżyserskie i spore dawki dobrego humoru na poziomie oraz wszystkie negatywy, temu filmowi nie można dać więcej niż 8/10. Najsprawiedliwsza ocena to 7,5.
No i na dodatek te słabe jak diabli efekty specjalne :( no i na np. takiej Zielonej mili można się wzruszyć bo aktorzy są fajni i fajnie grają a tutaj nic tylko jacys japonce skacza i to ma byc fajne? i tam sa fajne postacie ogolnie i ten biedny duzy czarny czlowiek byl taki biedny i na dodatek potrafil fajnie uzdrawiac a tworcy pokazali to w fajny sposob z fajnymi efektami specjalnymi. a w siedmiu samurajach nic tak fajnego.
...nic tak fajnego nie ma. Przepraszam ale z calego tego fajnego podniecenia zapomnialem o "nie ma".
I tak wam nie przetłumaczę... Toshiro Nifume wkurzający jak nie wiem, zero jakiegoś przesłania w filmie, gra aktorska beznadzieja i gdzie wy ludzie widzicie te plusy? Film dobry, ale nie na tyle by go tak wychwalać :)
No dokładnie, filmy bez przesłania, które jest podawane przez twórcę na tacy są nie fajne, bo niczego nie uczą. Są też takie filmy, których się nie rozumie, te też nie są fajne, bo film powinien zrozumieć każdy!!!
oj boże, po co ten sarkazm? Akurat ten film nie jest jakoś zbytnio skomplikowany, no chyba, że ktoś sobie wmówił, że taki jest :) Ale to już nie mój problem :) Film dobry, ale nie rewelacyjny ;)
No wiem, wiem, za to Zielona mila jest skomplikowana i Spider-man 3 również, dwa niezaprzeczalne arcydzieła.
Akurat Zielona Mila jest genialna, ma przesłanie i znakomicie gra na ludzkich uczuciach, A Spider-Man 3 jest najlepszy ze wszystkich tego typu filmów. Naucz się człowieku oceniać filmy pod względem gatunku, tak sprawiedliwiej, jeżeli jakiś w tym gatunku jest najlepszy dostaje 10 proste. I też ten film ma swoje przesłanie i gra na ludzkiej osobowości... Jeżeli chcesz dalej w naiwny sposób kontynuować tą rozmowę, to podaj jakieś racjonalne argumenty, bo na razie mam wrażenie, że prowadzę dysputę ze ścianą a nie człowiekiem. Siedmiu samurajów nie jest arcydziełem, czy tego chcesz czy nie...
No Zielona mila jest takim pięknym filmem z biednym dużym czarnym człowiekiem, który tak fajnie potrafi uzdrawiać, kwintesencja kina, Spiderman podobnie, arcydzieła kinematografii, bo Ty tak powiedziałeś, a z takim wybitnym znawca każdy powinien się zgadzać. Każdy! No Siedmiu samurajów to średni film, a teraz się upewniłem, bo Ty tak powiedziałeś, a wszystko, co powiesz to aksjomat.
Nie rozumiem, o co Ci chodzi, przecież się z Tobą zgadzam.
Jesteś jeszcze większym trollem niż ludzie, którzy oceniają Avengersów na 10. Gratulacje.
Dziękuję. Zawsze twierdziłem, że ludzie którzy mają inny gust od twojego to trolle :)
Nie wikłając się zbytnio w powyższą dyskusję, trudno mi się z tobą zgodzić, gdy piszesz o tych akurat aspektach. Po pierwsze zachwyt nad losem japońskich wieśniaków nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną, czy jakimkolwiek dokumentem. To od początku do końca zwykła fikcja - jak zresztą większość filmów jiday-geki, które zazwyczaj tylko powierzchownie odnoszą się do realiów historycznych (najczęściej biorąc za swą bazę ową erę: "sengoku basara" - i chyba nikt w to ani przez moment nie wątpi. Po drugie chyba mało widziałeś japońskich filmów, skoro akurat temu przypisujesz łatkę nadmiernie "wyszczekanego" i przesadzonego. Możesz mi wierzyć, lub nie, ale akurat japoński sposób na grę to właśnie taka nadmierna ekspresyjność. Oczywiście przejawia się ona na różne sposoby i przyznam, że czasem dla nas może wydać się to nieco groteskowe (tak jak choćby w przypadku wspomnianego Mifune), ale takie już jest.
Wreszcie nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem: "zero przesłań i nadmiar realizmu". Przesłania są i jest ich nawet kilka - choćby idea obrony słabszych przed tyranią rozbójników, czy wspólna walka dla dobro ogółu - a co do realizmu nagle sam sobie przeczysz wkładając tą opowieść między bajki, ale jak tu piszesz takie bardzo realistyczne. Tymczasem ani nie jest to bajka, ani nie jest to realistyczny dokument, a jeśli chodzi o sceny realizmu (pojmowanego tak jak to definiowano w latach 50-tych), to wybacz, ale byłby to strzał mocno chybiony.
I na koniec muszę też wziąć w obronę Fumio Hayasaki, który moim zdaniem, stworzył jedną z najbardziej rozpoznawalnych ścieżek dźwiękowych kina i która mimo, że mocno różni się od typowych (współczesnych) soundtracków jest na pewno bardzo intrygująca i niezaprzeczalnie wspaniałą muzyką.
Mimo, że starałem się kontrargumentować, wcale nie chcę cię zmuszać do "pokochania" tego filmu. Jednak jeśli sam odwołujesz się do koncepcji kina gatunków - to wybacz - ale "Siedmiu Samurajów" jest po prostu klasykiem w tym nurcie. Dla niektórych (także dla mnie) jest on w ogóle Arcydziełem (przez duże "A") i swego rodzaju pomnikiem sztuki filmowej.
A kwestia dlaczego akurat zasługuje na miano Arcydzieła została poruszona w innym poście, pod którym jak zauważyłem również się "podpiąłeś" (autorze tego postu!), więc powielania dobrze napisanego tłumaczenia nie ma tu sensu :))