Kłaniam się. Z góry zaznaczam, że cokolwiek powiem o tym filmie należy pomnożyć przez wielokrotność użytych przeze mnie słów. Właściwie nie wiadomo od czego tu można zacząć. Cała realizacja filmu wręcz doskonała - czas trwania to ponad 3 godziny, mimo tego ani razu nie spojrzałem na zegar. Co więcej - z upływem każdej minuty dochodziło do mnie, że już coraz mniej czasu pozostało mi na podziwianie tego niewątpliwego Arcydzieła !!!
Film totalnie mnie zaskoczył (pozytywnie oczywiście) - spoglądając na tytuł pomyślałem - "Siedmiu samurajów no i co ?? Miecze, śmierć, honor - cóż tam może być więcej ?!" - Jak bardzo się pomyliłem, dowiedziałem się już w trakcie filmu. Rewelacyjnie skonstruowana opowieść, mądry scenariusz, ciekawa realizacja no i nacisk na inne aspekty związane z życiem....ehhh...no i mój ulubiony walor filmu:
- zaskakujący bohater - aż trudno uwierzyć, że ten z początku dziwak jest tak wrażliwy - jego postać została chyba jako jedyna pogłębiona psychicznie, przynajmniej mamy pewien zarys jego przeszłości - Toshirô Mifune pobił na łeb na szyje wszystkich w tym filmie. Absolutna rewelacja jak dla mnie, kreacja fantastyczna - doskonale oddająca tak ekscentryczny charakter...Według mnie po oglądnięciu również "Straży Przybocznej" jest to z pewnością najlepsza jego rola.
Pozytywny wpływ wywarł też na mnie Seiji Miyaguchi - jako Kyuzo - zagrał typowego samuraja - heh i jakby nie było zyskał u mnie szacunek nie na żarty - wzór idealnego samuraja.
Podsumowując - Akira Kurosawa stworzył dzieło, któremu chyba już nic nie dorówna w dziedzienie filmów samurajskich, piękna historia z końcową refleksją zmusza do myślenia każdego. 10/10 to jedyna ocena jaką mogę wystawić w tej sytuacji.
Pozdrawiam. Tomek