PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9525}

Siedmiu wspaniałych

The Magnificent Seven
1960
7,7 45 tys. ocen
7,7 10 1 44639
7,2 32 krytyków
Siedmiu wspaniałych
powrót do forum filmu Siedmiu wspaniałych

Film ten oferuje dużo malarskich kadrów w scenach plenerowych. Scenografia meksykańskiej wioski i amerykańskiego miasteczka są bez zarzutu. Podobnie dobrze wypada charakteryzacja i casting. Bandyci i chłopi wyglądają odpowiednio surowo i niechlujnie. Yul Brynner, Steve McQueen i Charles Bronson świetnie sprawdzają się w roli rewolwerowców. Eli Wallach jako herszt bandytów wypadł rewelacyjnie. Podobała mi się też bardzo scena święta we wiosce. Fajnie pokazano synkretyzm kulturowy u meksykańskich metysów czyli połączenie tradycji katolickich z indiańskimi.

Niestety na tym zalety produkcji się kończą.

-Muzyka łatwo wpada w ucho ale jest niedopasowana do sytuacji na ekranie. Na przykład gdy siedmiu zostaje wygnanych z wioski leci ten sam wesoły temat który słychać było wcześniej gdy im się powodziło.
-Aktorka grająca miłość młodego przygłupa jest zbyt zadbana jak na wiejską dziewczynę ciężko pracującą fizycznie i myjącą się w pobliskiej rzece.
-Wspomniany młody przygłup jest irytujący jak Jar Jar Binks.
-Sceny strzelanin powinny być mocną stroną każdego westernu, niestety wszystkie wystrzały to takie pif paf jak w dziecięcych zabawach. Brakuje w tym filmie huku broni palnej i widocznych obrażeń. Wszystkie sceny strzelanin są kompletnie pozbawione powagi i realizmu.
-Największym problemem jest jednak skrajnie naiwny scenariusz.

-Całe miasteczko to rasiści którzy nie chcą pochówku Indianina na miejscowym cmentarzu jednak gdy tylko McQueen i Brynner postrzelili dwóch miejscowych nagle wszyscy zmienili zdanie i rzucili się entuzjastycznie do pomocy.
-Najemni rewolwerowcy godzą się ryzykować życiem w niebezpiecznym konflikcie za śmieszne pieniądze, bo tak. Nie mają żadnej sensownej motywacji.
-Najemni rewolwerowcy a więc bezwzględni ludzie żyjący z zabijania, nie tylko postanawiają ryzykować życiem w obronie obszczanej wioski ale jeszcze maja wyrzuty sumienia gdy jedzą lepiej od wieśniaków i dzielą się swoją kolacją.
-Żaden ze wspomnianych najemników nie dobiera się też do miejscowych kobiet. Jak wiadomo najemnicy tak nie robią. Najemnicy są szlachetni i absolutnie nie wykorzystują okazji aby poruchać.
-McQueen i Brynner najpierw dyskutują o tym czy zasieki i pułapki nie wzbudzą podejrzeń bandytów a następnie postanawiają zrezygnować z elementu zaskoczenia i po prostu wyjść na plac na spotkanie ze zbirami.
-Młody przygłup ot tak wchodzi sobie do obozowiska bandytów. Nie ma tam nikogo na czatach no bo po co? Jeżeli tworzysz zorganizowaną grupę przestępczą, nie przejmujesz się niczym i beztrosko biwakujesz.
-Bandytów jest kilkudziesięciu, doskonale się znają jednak nikt z nich nie zadał sobie pytania, kim jest ten obcy facet który właśnie pojawił się w naszym obozie ubrany w ciuchy kumpla o którym przed chwilą mówiliśmy, że zginął we wiosce.
-Bandyci chwytają rewolwerowców i postanawiają ich wypuścić żywych. Jeszcze im broń oddają. To było chyba najgłupsze ze wszystkiego. To nie miało by racji bytu w prawdziwym świecie. Po takiej akcji autorytet herszta bandy spadł by do zera.
-Facet który nie chciał ryzykować życiem na darmo, nagle wraca bez żadnej sensownej motywacji i wjeżdża w sam środek strzelaniny krzycząc „chłopaki zaczekajta!”

Do sceny święta we wiosce myślałem, że ocenię ten film na 7/10 ale niestety stężenie naiwności w dalszej części filmu zmusza mnie do obniżenia oceny na 5/10

Rozumiem ,że ktoś może ocenić trochę wyżej ale ludzie oceniający ten film na 10/10 są zaślepieni nostalgią z dzieciństwa.