tak się zastanawiam czy pisząc, że 7 samurajów jest po stokroć lepsze od 7 wspaniałych mówicie na serio?, czy tylko dlatego, że tak uważają wszyscy i nie chcecie być gorsi?? co gorsza nie chcecie się za bardzo wyróżniać i idziecie za większością???... Nie chce mi się w to za bardzo wierzyć, że wszyscy jak jeden mąż uwielbiają Kurosawę, ponieważ jest to niemożliwe...
może mam dopiero 29 lat, ale filmy Kurosawy naprawdę mnie nudziły
Kurosawa daje to czego nie znajdziesz w żadnym filmie "amerykańskim", i na
odwrót.
Akira Kurosawa pokazuje w sposób "jak to było", a przedstawiciele
amerykańckiego filmu pokazują w sposób "jakże byłoby świetnie, gdyby tak
było".
Nie chcę tu oczywiście popaść w zbytnie uogólnianie, ale akurat Siedmiu
Wspaniałych jest dobrym przykładem tego o czym mówię.
i sugerujesz kolego że w każdym filmie amerykańskim, czyli np takim "waleczne serce" pokazywane jest "jakże byłoby świetnie, gdyby tak
było"????
nie obrażaj się kolego ale widziałem setki tandetnych japońskich filmów. (pisze tak bo porównujesz wszystkie filmy amerykańskie). Więc jakbyś chciał wiedzieć USA tez ma świetne filmy
Jeśli mówisz o Braveheart to oczywiście że tak! Wallace zginął paskudniej. Najpierw jego ciało było ciągnięte przez ponad kilometrowy bruk (przywiązany do konia). Był jeszcze przytomny gdy kat wypruwał mu flaki. Potem jego jelita były przypalane - odsyłam do źródeł historycznych. Nie był też chłopkiem pańszczyźnianym, a miał korzenie normandzkie, dodatkowo w herbie łuk, sugerujący że rodzina miała łowcze korzenie. Co więcej Wallace wywołał potyczkę z Anglikami nie przez kobietę, a przez... ryby! Łowiąc ryby nad strumieniem 3 angielskich żołnierzy chciało mu zabrać to co złowił twierdząc że jest to własność angielska. Wallace uderzył jednego w skroń wędką i wyszarpnął mu miecz, ranił drugiego, pozostały zwiał. Wallace był przez to ścigany, co w efekcie doprowadziło do dalszych wydarzeń. W Anglii był postrzegany jako morderca. Ludzie Wallace'a zabijali niewinnych anglików, gwałcili kobiety i mordowali dzieci - nie wierzysz? Poczytaj na jego temat. Kolejna sprawa - bitwa. Anglicy nie zostali powstrzymani na otwartym polu a na podmokłych terenach gdzie ugrzęzła kawaleria angielska. Fakt faktem, zwycięstwo było zatrważające, ale nie takie jak to pokazał Gibson. Film jest luźnym nawiązaniem do postaci Wallace'a, wizją artystyczną pełną przekłamań. Dlatego co do stwierdzenia "Pokazać jak świetnie byłoby gdyby było tak czy siak" to w przypadku Bravehearta jest to jak najbardziej trafione! :)
Niestety akurat względem tej historii wiem co mówię. Kroniki i podania opisują te wydarzenia, podobnie jak genealogię Wallacea, która już pokazuje że nie był to byle chłop.
Czy w każdym filmie amerykańskim? Nie mam pojęcia. Wiem natomiast jedno - Amerykanie robią taki właśnie rodzaj kina, naginają prawdę historyczną by wszystko wyglądało bardziej poetycko/dramatycznie :)
Przykładów jest sporo. Nawet jeśli mówimy o Kurosawie, to on sam krytykował serial "Szogun", który luźno interpretował fakty historyczne z życia Ieyasu Tokugawy (w filmie Toronaga) i autentycznej postaci Williama Adamsa (w filmie John Blackthorne). Takich przykładów można wymieniać sporo ;)
To ciekawe, co piszesz, bo sam Kurosawa, po obejrzeniu westernu, wręczył Sturgesowi... samurajski miecz. I zrobił to ze szczerego podziwu. Chyba mu się podobał, bo pofatygował się z nim do USA! Mistrz dostrzegł drugiego mistrza.
To jak obaj wygenerowali tak wiele tak różnych treści z tej samej opowieści dowodzi tego jak równorzędne są to obrazy. One się wręcz uzupełniają!
Siedmiu samurajów coś pięknego, oglądałem wersje 3 godzinną
Siedmiu wspaniałych dobry film w porównanie do większości ale przy siedmiu samurajach wymięka(moze to zbyt mocne słowo ale takie mi przyszlo do głowy :P)
Najpierw o samurajach a tydzień później o wspaniałych
Obejrzałem chyba te filmy w złej kolejności, a może i w dobrej sam nie wiem, w koncu taka była kolejnosc ich tworzenia :P w każdym razie w tym drugim brakowało mi kilku smaczków, skoro już tak bardzo opierali sie na siedmiu samurajach.
To ciekawe, co piszesz, bo sam Kurosawa, po obejrzeniu westernu, wręczył Sturgesowi... samurajski miecz. I zrobił to ze szczerego podziwu. Pofatygował się z nim do USA! Mistrz dostrzegł drugiego mistrza.
To jak obaj wygenerowali tak wiele tak różnych treści z tej samej opowieści dowodzi tego jak równorzędne są to obrazy. One się wręcz uzupełniają!