PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9526}
7,6 16 114
ocen
7,6 10 1 16114
7,6 8
ocen krytyków
Siekierezada
powrót do forum filmu Siekierezada

To będzie ten chyba móje ulubione:

-Do nieba ta drabina panie Tomala???

-Do piekła panie Pradera

-To do piekła też po drabinie się idzie?!?!

-A jak pan myślał. Do nieba po drabinie w góre a do piekła po drabinie w dół



-Taka ładna panie a do nas ani ani

-Ani ani


Wypisujcie swoje. Film 9/10

Serdecznie Pozdrawiam


ocenił(a) film na 10
piter_sobiecki

Pani śmiech obraża wielki smutek świata
wiem, że to nie dialog
W całej książce i w filmie jest bardzo wiele pięknych dialogów
"A co by to było gdyby dróg nie było(...)"
Dialog w autobusie - bibliotece ochhhhh...

ocenił(a) film na 10
piter_sobiecki

- Chętnie przeczytałbym jakiś romans, jakaś rzecz o ... wielkiej, niesamowitej miłości, która nie kończy się tragicznie, kończy sie przepięknie ... to znaczy nie ... nie kończy się trwa przepięknię. On i ona pokonują wszystkie przeszkody i są nareszczie razem. Mija sto lat Oni żyją, mija 500 lat Oni żyją. Za każdym razem kiedy się dotykają ... to drżą.

-(Śmiech) Kapitalne. Kapitalna bajka ...

-Nie. Ja mówie o rzeczy realistycznej

Film niezwykły

użytkownik usunięty
MilitaryPolice

"-Zawołać naszych chłopaków ? , zawołać naszych chłopaków ?"

"-Babciu Oleńko ! Przecież to cud !
-Tak , tak ,cud . "

"-Ja go lubie , jak zadre w dupie ! "


"- Nie będziemy wydawać pieniędzy , na żadne majonezy !
- TAK , na majonezy nie !"


"Skąd się te smarki bierą , i bierą ?"



Mój drugi ulubiony film.

ocenił(a) film na 9
piter_sobiecki

A co ty taki doniczegowaty dzisiaj? ;D

ocenił(a) film na 8
piter_sobiecki

Pół litra, to pachnie mi malizną.

ocenił(a) film na 7
Zygfryd666

Hehe, mój ojciec tak mówi czasem. Teraz wiem skąd to wziął:-)

ocenił(a) film na 10
piter_sobiecki

"
Przyrzekam sobie, ja Janek Pradera - nie dam się.
Przyrzekam Tobie, dziewczynko moja, gałązko jabłoni,
dopóki sił, będę szedł, będę biegł - nie dam się !
"

ocenił(a) film na 7
piter_sobiecki

Hej! To też nie dialog, w dodatku pochodzi nie z filmu, a z powieści, ale
co tam!:-)

„Wiatr zawiewał od południowego zachodu ostrymi podmuchami, tak że bił mnie
w lewą bandę i w lewy policzek otwarta dłonią. Skurczyłem jeszcze bardziej
głowę pod siebie, chowając brodę pod szalik. Śnieg na polach twardą skorupą
przymarznięty do ziemi, wiec wiatr nim nie kurzył na drogę i na idącego po
drodze. Idący zaś szedł i to wszystko. Nic poza tym. Był tylko ruchem,
ruchomym punktem, ruchomą kreską na drodze. Nawiedzony był tym rzadkim
szczęśliwym czasem niemyślenia. Ta fala błoga, ten obłok biały miękki i w
środku pusty napłynął na idącego. Zimny bo zimny wiatr owiewał wiecznie
rozgorączkowany rozpalony rozbuchany żarem łeb. Idący to czuł i tylko to.
Było tak jakby dmuchający wiatr wciskał z powrotem na miejsce próbujące się
wydostać z głowy myśli. Albo jeszcze dokładniej: było tak, jakby idący
szedł bez głowy, jakby ją sobie zdjął i trzymał pod pachą albo schował do
worka, co go niósł na plecach. O, piękne, piękne wakacje bezmyślności
wielkiej zupełnej. Błogosławiony odpoczynek od piekła i piekielnego raju
myślenia. Błogosławiona bezmyślności młoda zdrowa wdowa”.

ocenił(a) film na 7
piter_sobiecki

„Babcia Oleńka dała mi na rozpałkę kawałek smolniaka i wróciliśmy do
stanicy. Ja poszedłem rozpalać, a babcia Oleńka poszła do siebie. Potem
przyniosła mi gorącej herbaty. Podziękowałem i poprosiłem ją, żeby mnie
zbudziła jutro o siódmej, gdybym zaspał. Dobranoc, dobranoc, i zostałem
sam. W rozpalonym piecu huczało i to było więcej nic chóry anielskie. Nie
ma, nie może być słynniejszej muzyki od tej, kiedy w piecu huczy ogień, a
za oknem duje wiatr. Kiedy w piecu trzaska żywica, a za oknem dujawica”.

ocenił(a) film na 7
piter_sobiecki

„Kiedy człowiek się smuci, nie chce, żeby zaraz wszyscy też się smucili,
wcale nie. Chce tylko, żeby go nie wciągano do rozbawionego wesołego
korowodu, żeby mu dano spokój, pozwolono odejść, usunąć się na stronę, w
cień głęboki, do klasztornych zakamarków cienia. Ale kiedy człowiek się
cieszy, to wtedy chce, żeby wszyscy się cieszyli. Tak to jest i czy jest w
tym coś złego ? Tak ja się cieszyłem nowym dniem, którego czułem namacalnie
na oczach, na powiekach, na rękach, na całej skórze…”

ocenił(a) film na 7
piter_sobiecki

Przypomniało mi się, jak spotkałem kiedyś na mojej dymnej, mglistej
drodze jednego chłopaka. W pociągu go spotkałem. Krótko byliśmy razem.
Niedługo. Bardzo mi się podobał ten chłopak. Bardzo. Ale to, co mówił.
Mówił, ze widział coś, co on nazywał: cała jaskrawość. Tu nie chodzi -
mówił - ni o życie, ni o śmierć, ni o sens i bezsens, istotę i
istnienie, przyczynę i skutek, materie i ducha, serce i rozum, dobro i
zło, światłość i ciemność i tak dalej, i tak dalej, ale o coś zupełnie
innego. Chodzi - mówił- o to wszystko razem wzięte i podane na tacy.
- Jak ci na imię ? - spytałem go, kiedy wysiadł na jakiejś małej
stacyjce. Pamiętam dokładnie tę stacyjkę. mam ją mocno wbitą w pamięć.
- To jest nieważne, jak mam na imię. Nie ma znaczenia. O to też nie
chodzi. Bądź zdrów.
Podobała mi się jego żelazna konsekwencja i podobało mi się to
„bądź zdrów”. „Bądź zdrów” nie mówiło się od dawna. Wyszło z mody to
piękne proste pożegnanie. A on „bądź zdrów” powiedział. I to jakoś tak,
jakby cos wiedział o tym, o tej mgle mojej, co mnie wszędzie ściga i,
dopadłszy mnie, dusi.
Otworzyłem okno z korytarza pociągu na peronie i on wtedy podszedł
do mnie do okna. Podał mi rękę i powiedział:
- Edmund. Edmund Szerucki. A ty ?
- Janek Pradera.
- Bądź zdrów, Janek.
- Trzymaj się, Edmund.

ocenił(a) film na 7
piter_sobiecki

„Podlałem pod stołem, cichaczem, trochę bimbru dziadkowi i trochę sobie, i
wypiliśmy. Gdzieś mniej więcej wtedy zauważyłem siedzącego nieopodal pod
stołem chłopaczka, który musiał przesmyknąć się na salę wtedy, kiesy
przybyły te dwa mieszane towarzystwa i zaraz za nimi te pół tuzina chłopów,
wśród których rozpoznałem kamratów po siekierze: Peresadę i młodego
Batiuka. I jeszcze, zdaje się, czyjaś znajomą twarz. Chłopaczek siedział na
podłodze oparty plecami o nogę stołu i z podkurczonymi do brody kolanami.
Rękami obejmował kolana. Siedział nieporuszony w tej melancholijnej
fundamentalnej pozycji i patrzył, i słuchał, i przeszedł mnie dreszcz, bo
tak jakby sądził ten świat. Z całą surowością. Bez pobłażliwości. I to było
straszliwe. Bo bez pobłażliwości niewiele by się z tego wszystkiego ostało.
Z tego, co ja wiem, to niewiele. Niewiele i niewielu”.

ocenił(a) film na 7
piter_sobiecki

Zaśmialiśmy się wszyscy gromko i wesoło, i oto nagle ja przestałem,
śmiech uwiązł mi w gardle w półśmiechu, bo przy stole obok śmiała się
pijana kobieta i to było straszliwe, Boże mój, to było straszliwe. Śmiać
się można; śmiać się trzeba, dużo, dużo się śmiać, ale ona tak się
śmiała, tak strasznie jakoś, że ten jej śmiech obrażał, znieważał wielki
bolesny dostojny smutek świata. Tak się wiec śmiała i ja przestałem się
śmiać, bo to było tak, jakby mi ktoś w mordę dał znienacka albo tak,
jakby mi ktoś w rozdziawioną ze śmiechu gębę kawał lodu wpakował, albo
tak jakby mi ktoś przeciągnął czymś zimnym po szyi, brzytwą lub innym
jakimś narzędziem. Tak, coś takiego. A dlaczego mój śmiech czy śmiech
Młodego Batiuka, czy Tego Czwartego - brata Peresady nie obrażały, nie
znieważały wielkiego bolesnego dostojnego smutku świata ? Nie wiem
dlaczego. Wiem, że nie obrażały. I nie wiem dlaczego, ale wiem, że
śmiech tej pijanej kobiety obrażał wielki bolesny dostojny smutek
świata. Pierwszy raz w życiu przytrafiło mi się to usłyszeć, to znaczy
usłyszeć, o co tu idzie, bo wiele, wiele razy raził mnie czyjś śmiech,
zwłaszcza kobiecy, i nie wiedziałem dlaczego, na czym to polega, że tak
mnie to raziło, bolało wprost; a w ogóle to lubię śmiech, uwielbiam,
zaraz natychmiast zarażam się śmiechem, gdy śmiech jest zaraźliwy,
często śmieję się z tym, który się zaraźliwie śmieje, choć nie wiem
nawet, z czego ktoś się śmieje; zeszłego lata na przykład szedłem
wyludnioną przedpołudniową uliczką jednego miasteczka i naraz słyszę
taki zaraźliwy śmiech dobiegający mnie z daleka, idę w te stronę i już
się śmieję, choć nie wiem nic, o co idzie, podchodzę, siedzi starszy
facet na murku i cały się zanosi śmiechem, i ja go pytam ze śmiechem:
- Z czego się pan tak śmieje, panie ?
- A, do swojej myśli, panie - odpowiada facet i śmieje się jak głupi.
I ja się śmieję z nim jak głupi, do rozpuku, choć przecież nie wiem
nic, ani pojęcia nie mam, jaka jest ta jego myśl, do której on się
śmieje i do której ja się śmieję, nie dlatego, że mam absolutne
zaufanie, ze to musi być cholernie śmieszna myśl, tylko dlatego, że ten
starszy facet tak się zaraźliwie śmieje i ładnie jakoś.
Ta pijana kobieta natomiast inaczej, o, inaczej się śmiała,
nieładnie, brzydko, strasznie, tak, w taki sposób, ze ten śmiech, jak to
odkryłem, znieważał wielki bolesny dostojny smutek świata, i jeszcze
zaczęła czkać tak jakoś, jak kurzoj, schizma domowego ptaka, ni kogut,
ni kura, i to naprawdę było dla mnie, biedaka, nie do zniesienia,
włożyłem palce do ust., żeby gwizdnąć, cztery palce, po dwa palce z
każdej ręki, żeby głośno, przeraźliwie gwizdnąć i przerwać, uciąć ten
jej śmiech i czkanie (…)”.

ocenił(a) film na 8
piter_sobiecki

"długi jak miesiąc, szczupły jak pensja"

ocenił(a) film na 8
piter_sobiecki

No to ja mam kilka takich ulubieńszych ;)
- A do Hopli daleko stąd?
- Ho Hooo! Ale do eleganckiej drogi pana podwiozę.
- Jak do eleganckiej, to do eleganckiej!

- A on z daleka?
- Kto?
- On.
- A, ja...

- Co to za latarka? Taka błyszcząca...
- Chińska.
- Chińska? A ja myślałam, że srebrna.
- Gdzie tam srebrna. Aluminiowa, czy jakaś tam.
- Aaa... blaszanna... Ale ładna.
- Zostawię ją babci Oleńce, jak będę stąd wyjeżdżać.
- To ładnie. Ładnie z jego strony.

- A widział Ty ten balon u Bana, w gabinecie jego?
- U jakiego Bana?
- U leśniczego.
- Uhm.
- My tu Ban na niego mówim.
- Tak, tak. Widziałem ten balon. Ze 20 litrów tam będzie, albo i więcej. Ze śliwek to chyba, bo taki kolor.
- Ze śliwek, ze śliwek. Ban potem do tego spirytus leje i to nalewka się robi. Śliwowicja.

- Czort przeklęty, nogi mi w dupę wlezą.
- No to siadaj pan, panie Peresada.
- Dawno ja tak nie ganiał.
- Spieprzaliśmy, jak para gniadych w jednym dyszlu.

ocenił(a) film na 9
sznuroweczka

"My tu Pan na niego mówimy" Pan, jak Lord. Tak kiedyś najemni robotnicy nazywali leśniczego.

"Pan to chyba miastowy że o takie rzeczy pyta" Odpowiedź Bartoszki na filozoficzne pytanie Janka o to co by było jakby dróg nie było.
"nie za bardzo więcej drogowy, niż miastowy"
no i w tym miejscu obaj Panowie się spotkali, zaczęli nadawać na tym samym poziomie:)
"Panie Janku co do jest droga? to najlepiej dowiedzieć się nogami, a już obowiązkowo bosymi. Dobrze przy tym żeby piach nie był ot taki sobie, ale gorący jak we żniwa, albo zimny jak w listopadzie, w przymrozki. I żeby nogi młode byli, stare kopyta słabo czują. Dobrze żeby na tej drodze jakaś kałuża była, kamień, korzeń i.... skaleczyć palec, albo pięte odbić, ooo. Żeby poznajomić się z drogą dobrze to trzeba heen, w cudze strony iść, iść, iść i pomylić się na rozstaju ( w tym momencie Janek słucha go jak mędrca i proroka), wejść w dziwne haszcze
- TAAK(Janek) -
Jezu, Jezu jak dobrze wtedy zobaczyć na przeciw człowieka. Przeżegnać się, żeby on nie był czasem kopytna(może kopytny), potem powiedzieć niech będzie pochwalony, a jak odpowie, spytać: Panie, którędy Panie do Dolistowia.
-A on, co niech odpowie?
Do Dolistowia ! toż to Panie całkiem na przeciw, Choć Pan, Panie ja też do Dolistowia
-I co, ico dalej?
I już dobrze, oj jak dobrze Panie Janku, się idzie już spokojnie, i się rozmawia
-Tak, się idzie, się rozmawia się, się.
Mistrzowska scena, polecam: http://www.youtube.com/watch?v=ngwTNDfDOEs

ocenił(a) film na 6
piter_sobiecki

Wszystko co powiedział Peresada:)))

ocenił(a) film na 10
piter_sobiecki

- Gdzie ta suka?!
- Co tam suki Kaziuk, były - niech sobie będą.
[...]
- No to fajrant Kaziuk.

Ogólnie cała ta scena jest powalająca.

ocenił(a) film na 7
piter_sobiecki

Na pewno cały dialog na temat drogi z początku filmu, a także rozmowa o "pięknej armii... duchów" z końca.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones