Zauważyłem, że zagrał w tym filmie Austin Pendleton. Widziałem go wcześniej w "Krótkim spięciu", "Prawem na lewo" i jeszcze paru innych. Odnoszę dziwne wrażenie, że w każdym filmie, w którym wcieli się w jakąś znaczącą postać, jest taki sam. Wciąż ta sama głupkowata mina, denerwujący uśmieszek, sposób wypowiadania się. Czy wy też macie podobne odczucia względem niego? Jeśli się mylę, podajcie tytuł jakiegoś innego filmu, w którym zagrał ważną rolę. Chętnie zobaczę i ocenię.