Nudny film, nic nie wnoszący ani do wiedzy o ludziach, ani do sztuki filmowej. Proszę zwrócić uwagę, że reklamowany jest jako "komedia". Ponieważ komedią nie jest, znaczy to że nikt nic w nim nie widzi. Że mamuśka piła i jej odbiło? Co z tego? Jest w tym coś nowego? Gdzieś tak w 3/4 filmu wydawało się, że coś się zacznie dziać (gdyby Indianka odrąbała łeb pedofilowi), ale znów wpuścili Streep na ekran i nuda po staremu. Że małżonek zrobił dziecko szwagierce? W iluż to filmach / książkach kiepskiego gatunku było, że się zakochali w sobie a potem się okazywało, że byli / nie byli rodzeństwem. Połowa postaci szyta bardzo grubymi nićmi. Cyniczny dorobkiewicz, starzejąca się samotna panienka, niedorajda, młodzieżowa wegetarianka... Oczywiście, skoro zaangażowano czołówkę aktorską, to i na marketing trzeba było wydać trochę pieniędzy. I nic dziwnego, że potem dowiadujemy się od oglądaczy, że film jest "wielki". A gdzie własne myślenie?
Zgodzę się z tobą co do tego, że faktycznie ktoś błędnie przypią dla tego filmu łatkę komediową i powinni go za to wychłostać. Nie zgodzę się jednak z opinią, że film ten jest nudny. Ten film jest wielki tylko trzeba się w niego wgryźć... Może obejrzyj go za jakiś czas gdy będzie już na dvd, teraz przetraw go, tak trzeba...
To była tragikomedia dla mnie, momentami nie mogłam opanować śmiechu, bo komizm sytuacyjny pojawiał się dosyć często. Dramat który przeżywały postacie, można powiedzieć że wszystkie był bardzo wyolbrzymiony ale to był zamierzony zabieg. Nie powiedziałabym, że ten film nic nie wnosi. Chociażby ukazuje skomplikowane relacje pomiędzy członkami rodziny, to jaki wpływ ma na nas rodzina. I jak wiążące się z nią historie które działy się w przeszłości oddziaływują na młodsze pokolenia.
Nie powiedziałabym, że to nudny film. Nie jest to oczywiście kino akcji ale ma swój klimat. Poza tym trzeba zwrócić uwagę na genialną gre aktorską, bo to się najbardziej liczyło w tym filmie.