4,9 10 tys. ocen
4,9 10 1 10402
3,0 3 krytyków
Sierpniowe niebo. 63 dni chwały
powrót do forum filmu Sierpniowe niebo. 63 dni chwały

Jestem świeżo po seansie. Świeżo w szoku.

Czuje niesmak. Ogromny niesmak. Przerażający niesmak. To nie był film. To nawet nie był
dokument. Wydaje mi się, że to była taka trochę dłuższa reklama promującą Hmp i subkulturę
HipHopową.

Fabuły tam nie b y ł o. Aktorstwo żadne, panowie z Hmp Gr. ośmieszali się na ekranie.
Kwintesencją tego filmu była scena w sklepie z zabawkami gdzie niesamowicie uzdolniona
Pani ekspedientka zagrała znakomicie panią ekspedientkę.

Dialogi. Boże. Takich dialogów nie słyszałem już od dawna. Scena z Basią która wpada do
"kryjówki" i spotyka się ze swoimi sąsiadami była przerażająca. Zasłaniałem twarz, takie
czułem zażenowanie.

Film to katastrofa opowiadający o tym, jak to poczciwi blokersi, grafficiarze i hiphopowcy
pamiętają, a be "panowie w garniturach" nie martwią się niczym tylko żarciem, kasą i
sprośnymi kawałami - które obce są chłopakom z hmp. Pomijam już, że film nawet
usprawiedliwia wandalizm (graffiti na murach).

15 minut na kopcu PW koło Bartyckiej na czerniakowie powie wam więcej o powstaniu niż ten
film.

btw. nie raz na owym kopcu widziałem tuż przy pomniku PW panów "hiphopowców" robiących
sobie ostrą popijawę, klnących i plujących gdzie popadnie. Ale przecież.. oni tylko pamiętali.

ocenił(a) film na 1
silvach

Myślę, że dialogi mają szansę stać się hitami:

- A z tym twoim (jak mu tam było) to sobie później porozmwiam!
- Nie, nie! Mamo, przez tydzień będę myła podłogę!

- Zna Pan The doors?
- Tak, mam wszystkie ich płyty

Albo scena, w której szef sugeruje podwładnemu, żeby nie informował o znalezieniu trupa i kolejna scena, w której ten sam podwładny mówi:
- Szef sugerował mi, żebym nie mówił, że znalezłem ciało.

Mistrzostwo.

ocenił(a) film na 1
amy_adams

Właśnie tak mnie zastanawiała ta dziwna promocja Doorsów w tym filmie.

Po co to w ogóle było? Może któryś z panów HH słuchał Doors i chce kogoś przekonać? Po co w ogóle opowiadać, że Doorsi wzięli nazwę z tego wiersza? Toż to było tak nieistotne, że aż się w głowie nie mieści. Szczególnie że Morrison za bardzo "patriotyczny" nie był.

Dodam do tego zestawienia tekst o pałacu kultury - co miał do wydarzeń z początków sierpnia - nie rozumiem. Świetne info o tym, że syn pana inwestora wygrał przetarg (?! ta scena równie dobrze mogłaby się w ogóle nie odbyć) no i przede wszystkim ciężki moralny dylemat. Dostać kredyt i wybudować dom czy mieszkać z teściową. BO PRZECIEŻ W POLSCE NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK WYNAJEM MIESZKAŃ.

Rynek nieruchomości nie istnieje. Nie istniał

Istnieć nie będzie.

No i jeszcze to "brzdęgolenie" mnie powaliło w restauracji. Dziewczyna naprawdę grała za głośno jak na takie małe pomieszczenie, nie wspominając że siedziała nie na scenie albo podwyższeniu tylko pół metra od gości, którzy dyskutowali o brudnych interesach.

interesujące

zaiste.

film napisany zrobiony i opowiedziany na kolanie między śniadaniem a obiadem.

ocenił(a) film na 1
silvach

Ja się tak zastanawiałam - nie mam nic przeciw temu filmowi, niech sobie eksperymentują z formą, niech próbują nowości (czemu nie zrobić z filmu teledysku - może być ciekawie), ale podstawowe zasady konstruowania dialogu, albo sceny wypadałoby znać. Twórcy widza traktują czasem jak idiotę (np. powtarzanie tego co widzimy na ekranie w dialogu), a czasem jakby jednak jakąś wiedzę miał (np. scena z rosyjskimi żołnierzmi, myślę, że nie dla każdego może być zrozumiała). Nie ma równowagi - jak dla mnie nie wiadomo kto jest odbiorcą (czy to film dla bardzo młodych ludzi, którym trzeba wszystko tłumaczyć, czy jednak nie?). Wiele scen zupełnie niepotrzebnych - masz tu absolutną rację.

To absurdów dorzucę jeszcze moją ulubioną scenę z niemieckim postromantycznym żołnierzem, który, widząc niewiastę na łożu agonii zaczyna recytować poemat ("Jestem Johan(?), jeszcze rok temu studiowałem literaturę, a teraz musze mordować" - kolejna bystra kwestia).

Papierowe postaci. Za dużo wątków. Złe dialogi. Bardzo złe dialogi. Jeszcze gorsze dialogi.

Co do ścieżki dźwiękowej się nie wypowiadam bo wiem, że gdzieś tam są ludzie, dla których kultura hip-hopowa jeszcze nie umarła i może do nich skierowany został przekaz.

Wierzę, że twórcy filmu chcieli coś pokazać, glęboko wierzyli w ideę i głębię tego co mają do powiedzenia. Mogli tylko przeczytać jakikolwiek podręcznik scenariopisarstwa (wystaczyłby jeden rozdział o dialogach) i dopiero wtedy zacząć zabawę z formą.

ocenił(a) film na 2
amy_adams

Ten żołnierz niemiecki powiedział, że musi "zabijać wolność" - padłem :) Ale odtwórczyni roli Basi to mistrzostwo po prostu. Najsztywniejsze aktorstwo świata. Jej pierwsze dwa dialogi dosłownie wgniatały w fotel. A koniec końców zwichnęła nogę biegnąc do rannych - :) :) dziewczyna jest pośmiewiskiem roku.

Też na tej budowie tam dosłownie dwóch pracowników było, ale na całe szczęście w ostatniej scenie miejscowi ludzie współczuli im i przyszli pomóc w stawianiu budynku.

A i tak w ogóle - film trwa 75 minut, a nie ponad 90. Idealnie tyle, żeby być uznawanym za film pełnometrażowy.

Po prostu bezczelny skok na kasę.

Roy_v_beck

Zgadzam się z państwem. Straszne zażenowanie czułem oglądając ten film.
"- Nie, nie! Mamo, przez tydzień będę myła podłogę!"
Aż tak słabe, że część osób zaczęło się z tego dialogu po prostu śmiać.
Sam pomysł tego, że jest przedstawiona historia tamtych znalezionych zwłok dziewczyny ok... ale wykonanie...
Dawno tak słabego filmu nie miałem okazji obejrzeć...

ocenił(a) film na 2
lukinrema

Zaprosiłam na ten film z chłopaka, którego dziadek walczył w AK i który interesuje się historią Polski. Musiałam go powstrzymywać bo maił ochotę momentami krzyczeć a momentami śmiać się. Zgadzamy się z powyższymi opiniami. Oczywiście dodam, że żałuję wyboru filmu lepiej było iść na kawę :) ...

ocenił(a) film na 1
stefaona88

20zł za taki obraz.

wstyd dla twórców.