Wydaje mi się, że rapowanie o powstaniu warszawskim jest trochę nie na miejscu.
Też tak uważam. W ogóle rap w filmie wojennym jest totalnym nieporozumieniem. To tak jakby do Szeregowca Ryana wstawić utwory Eminema albo 50 Centa. Taka muzyka jedynie spieprzyłaby klimat tego filmu i całą jego dramaturgię...