Małe, wielkie kino! 12 minut, które doładuje Wam pasek życiowego optymizmu do pełna. Po tych 12 minutach spojrzycie na świat pełni entuzjazmu i wiary w piękno życia! Ta laurka dla tej krótkometrażówki jest w pełni uzasadniona.
Dzień Jasona zawsze wygląda tak samo - pobudka, śniadanie, praca w biurze, powrót do pustego mieszkania, a obok masa anonimowych ludzi o podobnym trybie dnia. Podczas jednego z tych rutynowych dni w biurze, Jason spostrzega w sąsiednim biurowcu pracowniczkę innej firmy. Ona także zwraca uwagę na Jasona...
Historia o miłości, historia o porozumiewaniu się między ludźmi - odczytać można banalnie, ale niebanalny jest pomysł przedstawienia fabuły, którą pokazywano już nie raz. Jest aktualna, świeża, podnosząca na duchu. Warto.
Ale czy to źle, że właśnie szukamy tego pocieszenia? Ja uważam, że lepsze jest karmienie się pięknymi obrazami i szukanie tej nadziei, a nie dołowanie się. A film jest naprawdę bardzo pomysłowy. I muzyka warta polecenia. Idealnie wpasowuje się w klimat, właściwie tworzy go w całości niemalźe - dialogów w tym krótkim filmie nie ma, ale przecież o to chodzi, w tym cały jego urok. Ważne są znaki ;)