Czy zauważyliście, że Amerykanie w swoich filmach lubią zamieniać postacie negatywne, które wydały się widzom w pierwszej części fajnie wykreowane, na pozytywne, lub przynajmniej neutralne, ale pokazane w dobrym świetle? Które bohatersko walczą w obronie bohatera? Terminator zły -> Terminator dobry; Predator zły -> Predator dobry (walczący w "złą" Królową w jednej części AvP); Nemesis zły -> Nemesis dobry (Reident Evil 2 - obudziło się w nim człowieczeństwo); Piramidogłowy zły -> Piramidogłowy walczy w obronie Heather. Jestem pewien, że można by podać więcej przykładów. Nie wiem jak wy, ale mi to się nie podoba, czuję się zniesmaczony tym amerykańskim cliche; "jak ktoś jest fajny, to musimy z niego zrobić bohatera, tak żeby wszyscy mu mogli kibicować". Amerykańska papka a la Hollywood.
Pomijam już kwestię, że o ile w pierwszej części filmu wszystko stosunkowo jeszcze jakoś zachowało swój symbolizm (chociaż było i tak istotnie oderwane od gry), a tej części wszystko jest obleśne i krwawe dla samej obleśności, bez żadnego podtekstu ani ukrytego znaczenia. Może przeciętny amerykański widz nie po to idzie do kina, aby musieć myśleć...
Co do obrony Heather chodzi tu o to, że poprzez medialion stała się ona jednością z Allesą , a Piramidogłowy bronił/ był strażnikiem Allesy
Wszystko jedno. Chodzi o to, że postać, która powinna budzić strach i być oznaką kłopotów, nagle staje się obrońcą głównej bohaterki i ratuje jej tyłek. Coś takiego nie miałoby nigdy miejsca w pierwowzorze - grze.
No niestety , tak tylko tłumaczę jak można umotywować działania Piramidogłowego :)