Jeśli możecie to opiszcie swoje wrażenia z seansu tego filmu. Będę dozgonnie wdzięczny.
Mi się podobał, choć efekt 3D dla mnie zupełnie zbędny, tylko film był przez to krótszy i wszystko działo się szybko. Natomiast jestem fanem trzeciej części gry, więc bardzo przyjemnie mi się oglądało. Dużo nawiązań, oraz różnych smaczków szczególnie dla fanów serii. Raczej spotkasz się z mieszanymi opiniami, ale mi osobiście film przypadł do gustu. Duży plus za efekty dźwiękowe, które są również zaczerpnięte z gry.
Czwórka tylko dobra, ale złota trójka genialna - to fakt. To mówisz, że dobrze oddali klimat co?
Powiem tak, były moment lepsze i gorsze. Czasem irytował mnie fakt, że napięcie jest świetnie budowane, a następnie zostaje przerwane wręcz za szybko. Scena, która miała miejsce w szpitalu psychiatrycznym to dla mnie 100% SH, to był jeden z lepszych momentów. Były też ze 2 sceny, na które wolałbym przymknąć oko, ale więcej plusów niż minusów z mojej strony.
Powiem Ci, że opinie są tak podzielone, że lepiej abyś się sam przekonał. Choć jako fanowi gry, istnieje większe prawdopodobieństwo, że Ci się spodoba.
Pierwszą ekranizację gry Silent Hill uważam za małe arcydzieło i najlepszą adaptację gry ever. Ciekawe jak będzie z tym filmem. Dzięki wszystkim za opinię.
Jak jesteś fanem, podkreślam FANEM trzeciej części Silent Hilla to musi iść na film. Krytyczne opinie są z dupy, pewnie od ludzi, którzy nie wiedzą nawet że była taka gra.
Oczywiście wiele rzeczy jest żenujących, ale zdecydowana większość wyciąga film na ogromny plus. Przede wszystkim aktorka co zagrała Heather, po prostu szczęka mi opadała jak kapitalnie mogli oddać tą dziewczynę, te ujęcia zza pleców w wąskich i klaustrofobicznych korytarzach, jej ubiór, twarz, sposób w jaki się poruszała, po prostu mistrzostwo świata. Tak samo postacie jej ojca, detektywa czy Claudii... widać, że twórcy musieli zagrywać się w SH 3. Do tego momenty klimatu który przytłaczał, alternatywne lokacje po prostu powalały, w pierwszym filmie ani razu nie poczułem takiego klimatu, a tutaj... psychiatryk, wesołe miasteczko, centrum handlowe (mistrzowska scena z windą), magazyn pełen manekinów, wszystko to co kochałem w grze. Albo scena jak Leonard zamienia się w tą kreaturę - kolejna genialna scena.
Niestety czasem pojawiał się taki manekinowy pająk, przy którym cały czar pryskał, czy końcowa walka Piramidogłowego... co to qrwa miało być? A parę chwil wcześniej Priamidogłowy miał fantastyczne wejście co szedł korytarzem i ścinał ręce "pacjentów" w duchu gry. Do tego niepotrzebnie zupełnie postać Vincenta, no ale jakieś tam love story musiało być heh
I to taka sinusoida ten film... w większości scen już niemal łzy miałem w oczach z radości jak ktoś kapitalnie zekranizował grę, po to by za moment zrobić facepalma...
Ale jak dla mnie najlepsza ekranizacja gry w ogóle - do tej pory był to Silent Hill 1, który imo był nijaki jeśli chodzi o nawiązania do gry (choć niezły thriller/horror). Więc jak widzisz nie do końca możesz traktować moją opinię jako autentyczną, skoro pierwszy SH to takie arcydzieło wg ciebie ;)
Pierwsza ekranizacja gry Silent Hill mnie poruszyła i dosłownie zmiażdżyła - ale pewnie to już kwestia gustu. Jeśli nie uda mi się wybrać do kina to z pewnością obejrzę w zaciszu domowego kina.
Pozdrawiam.