Stało się coś czego się spodziewałem, scenarzysta i reżyser pokroju Bassetta nie mógł zrobić dobrego filmu - po prostu. Na pierwszy rzut oka widać bardzo okrojony budżet, miałem wrażenie, że oglądam Piłę 3D, a to sprawia, że cały klimat Silent Hilla umiera. Scenariusz 3 części gry został upchany do półtora godzinnego filmu, postacie pojawiają się zaledwie po 5 minut każda i do tego w stylu kina klasy B. Jestem niemal pewien, że ktoś zmusił Carrie Ann Moss i Malcolma McDowella do zagrania w nowym SH. Kto wydał pozwolenie na kręcenie tego filmu ? Złe jest wszystko, sama 3 część gry sama w sobie nie nadaje się jako materiał na film, pierwsza część była już na tyle zmieniona, że ciężko je ze sobą powiązać, jakaś zabawa w pseudonimy, cuda na kiju. Całość podsumowuje finałowa walka, czegoś tak głupiego nie widziałem od czasu Resident Evil 2 i Nemesisa - dno. Nadal mam nadzieję, że znajdzie się jakiś mądry producent który zekranizuje drugą część, i np. na krzesło reżysera wpuści Franka Darabonta. Póki co, 2/10 za gwałt na wyśmienitej serii gier.