ja rozumiem, żę jaknesi robią słabe horrory, ale ludzie, chociaż trochę by mogli się postrarać:/ Po pierwsze są błędy jak cień od kamery w scenie w psychiatryku. fabuła kuleje. I po co ta laska wogóe się pakowała do tego Silent hill??? SPOILER: Chciała uratować ojca, no ok...ale co z tego, że go uratowała, skoro on na końcu i tak został w tym przeklętym mieście. Tyle latania przez 1h filmu na nic. Ten film mógłby mieć nawet 30minut:P i jezcze to wrazenie, że wszyscy się w tym filmie gdzieś śpieszą Pzeptowadzka, bach bach nowa szkoła, nagle Silent hill... potworki i koniec!bu..hahaha!!! Japończycy śmieją się z Jankesów na bank. Bo jak można tak spieprzyć film, jak ma się wszystko podsunięte do koryta? .
Co nas straszy w japońskich produkacjach? Bo napewno nie kiczowe efekty naciągnięte na 3D:P Zwróćcie uwagę na japońskie filmy. W Ringu (bodajże z 1998r) są mniej więcej 3 straszne sceny, a film wciąga na maxa. A dlaczego? Dźwięk!!! Dobry dźwięk + wciagający scenariusz i gra katorska to przepis na udany horror. minie jeszcze trochę czasu zanim jankesi to zrozumieją...a może nie zrozumieją bo sa za głupi:P niech jaknkesi robia filmy akcji jak F&F a horrory zostawią Japończykom i innym Azjatom. pozdro!