Samo pojawienie się w tym tytule piramidogłowego to zabieg mający na celu sprawić ze film będzie bardziej widowiskowy - każdy kto grał w Silent Hill 2 zdaje sobie sprawę jakie znaczenie miała dla postaci Jamesa ta postać, i w filmie nie miała wręcz prawa bytu. Tym bardziej ze film oparł swoją fabułę na motywach pierwszej części gry.
I to jest właśnie problem tej ekranizacji, wykorzystuje motywy z gry, ale odziera jej z całego klimatu osamotnienia, zaszczucia, mroku i działających na wyobraźnie dźwięków, gdzie nie same potwory i ich pojawienie się było dla nas straszne, a nieświadomość tego co czyha za mgłą i ciemnością ogarniającą wszystko w okół.
Wczoraj po kilku latach i przejściu prawie każdej części Silent Hilla ponownie obejrzałem film i uważam go za ładnego wizualnie widowisko, ale słabego Silent Hilla - jeśli miałbym porównać ten film do którejś części to najbliżej mu do nieudanego Homecoming.

100% racji,drogi kolego!