Sin City - Miasto grzechu
Sin City
2005
Film jest brutalny aż do przesady, nierealistyczny, wulgarny, nie niesie ze sobą kompletnie żadnej wyższej myśli, fabuła jest przeciętna (rzekłbym, odpowiednio komiksowa)....
... a jednocześnie, to czysta, niczym nie zmącona uczta dla zmysłów. Mało, naprawdę mało jest filmów, w których funkcja estetyczna do tego...
Co to właściwie było ? Ledwo wytrzymać mozna na tym filmie. Totalna abstrakcja, zero wątków drugo-planowych, pokazany zawsze tylko główny bohater, oczywiście w estetyce czarno-białej. I jeszcze ten irytujący narrator, przez cały film narrator! Mnie się to nie podobało, mimo że lubię Tarantino. Nudne, nijakie, płaskie....
więcej
Czy tylko mi Madsen skojarzył się ze starszą wersją Kuby Wojewódzkiego? Te okularki , fryzura i
płaszczyk :D
Czy powstaly wczesniej filmy o takiej kolorystyce? Momentami tylko biel i czerń o duzym
kontrascie plus jeden wyrazny kolor, albo biała krew. Wymyslił to któryś z reżyserów, czy twórca
komiksu?
takiego urodzaju pod kątem aktorskim, dodatkowo tak dobrze wykorzystanego. Każdy odgrywa tu jakąś charakterystyczną rolę. Nawet jeśli trwa ona ledwie kilka/naście minut, nie ma się poczucia, że aktor został w jakikolwiek sposób niewykorzystany. A to już znak naprawdę wyśmienitego kina :)
A mówi się, że niemożliwym jest wierne przenuesienie komiksu na ekran filmowy. Rodriguez i
Miller pokazali, że jak się chce to wszystko jest możliwe. Obejrzałem go dwukrotnie i za każdym
razem film miażdzył na każdym możliwym poziomie. Film nie dla każdego, tylko dla ludzi którzy
znają kino i wiedzą o co w nim...
Sam nie wiem co mnie skłoniło do powtórnego obejrzenia tego filmu. Niemniej pomimo że naprawdę nie przepadam za klimatami gangsterskimi to do tego filmu wróciłem. Dlaczego ? Cóż jest to bezsprzecznie dzieło jedyne w swoim rodzaju, obraz dokolorowywany gdzie kredkowych barw używa się do podkreślenia istotnych elementów...
więcej
Przyjęło się mówić, że jest to film Rodrigueza, ale skoro dopisano jeszcze dwóch, to coś tam musieli od siebie dodać. Gdzieś czytałem, że Tarantino wyreżyserował jedną scenę.
Zabrałem się z kumplem do oglądania sin city w nadziei, że obejrzymy kawał dobrego kina. Efekt był taki, że owo dziełko dosyć szybko (bo w ciągu 22 minut) zdążyło nas sprowadzić na ziemie. Po tym czasie zakończyliśmy seans. Gdy wyłączyłem dvd nastała chwila pełnej konsternacji milczenia. Spojrzałem na kolegę a on...
Jak dla mnie film był rewelacyjny i się dziwię ze wcześnie nie miałem przyjemności go oglądać. Wszystkie 3 historie były świetne. Może ta druga była lekko nudna ale nie najgorsza bo była jakaś akcja a najlepsza była 3 z zółtym draniem. 10/10
już pora wyświetlania mówi sama za siebie, film jest zwyczajnie nudny i nużący, to co miało
być efektowne stało się prostackie a opowiedziana historia wyblakła jak kadry filmu. Gdyby
nie kobiece ciała film miałby odpowiednią ocenę.
tak fantastycznej produkcji jeszcze nie było,toż to arcydzieło przez duże A, ktoś kto lubi komiksy nie może dać mniejszej oceny niż 7
Tarantino jest tutaj uważany za reżysera tego filmu. W sklepie z filmami na okładce było
napisane z kolei coś w stylu "Z gościnnym udziałem Qentina...". Jaki właściwie był udział
wspomnianego reżysera w produkcję tego filmu? Bo stylistycznie film prawie w ogóle nie
przypomina mi filmów Quentina Tarantino.
To tak, nie oceniam komiksów bo nawet ich nie znam ;)
Oceniając film to powiem tak:
1 część - lajtowa, fajny ten bohater nawet się zaciekawiłem ale zasługuje na 7/10 nie więcej..
2 część - niestety dla mnie do bani, prawie wyłączyłem już TV.. nic ciekawego, nuda, zasługuje wg. mnie na 5/10 ale dobra za ten początek w...
Pytanie tylko dlaczego tak późno - pewnie zasnę na reklamach przed filmem :D
A szkoda, bo film naprawdę zacny.
