Nigdy nie zrozumiem z jakiego powodu tak świetny film dostał tak mało nagród. I nie dostał żadnego Oscara, mimo 7 nominacji. :(
Bo był filmy znacznie lepsze. Główną statuetkę zdobył "Forrest Gump", obraz trochę lepszy - w dodatku idelanie wpasowujący się w gusta amerykańskich widzów. Nutka patosu, smutna i przejmująca historia i naprawdę z technicznego punktu widzenia film bliski ideału. Co nie zmienia faktu, że statuetka należała się "Pulp fiction", "Skazani.." byli daleko w tyle, na głowe biły ich też "Wichry Namiętności", czy nawet "Ed wood" . Godne pożałowania jest potraktowanie koloru "Czerwonego" Kieślowskiego. A może uważasz, że to Darabont powinien zgarnąć statuetkę za najlepsze reżyserię, a nie nasz mistrz?
Shawshank miał pecha że wyszedł w roku, który przez wielu jest uważany za najmocniej obsadzony w historii kina. Nie zmienia to faktu, że film powinien wyjść z gali zwycięsko (w tym w kategorii najlepszy film i reżyseria). Po prostu Shawshank powinien być doceniony niezależnie od roku w jakim by wychodził. Akadamia kolejny raz pokazała jak bardzo rozmija się z gustem odbiorców (chociaż to widać dopiero z perspektywy czasu). Zresztą żenującą sytuację w tamtym roku, można było zaobserwować już podczas nominacji, a mianowicie brak jakiejkolwiek dla Leona Zawodowca (a w kategorii najlepszy film nominowane były Cztery wesela i pogrzeb oraz quiz show). Trzeba sobie zwyczajnie zdawać sprawę, że oscary często nie są przyznawane najlepszym reprezentantom w danej kategorii. Cała ta instytucja jest maksymalnie upolityczniona i to właśnie polityka akademii często decyduje o rozdaniu. Wystarczy spojrzeć na tegoroczne oscary: Hugo - 5 oscarów; Drive - 0. I rest my case.