Jako zdeklarowany fan Stephena Kinga, nie mogłem nie przeczytać noweli "Skazani na Shawshank" ze zbioru nowel "Cztery pory roku". Jakiś czas temu postanowiłem obejrzeć i film, tak dla porównania. Byłem niemalże pewien, że obejrzę arcydzieło. W końcu widziałem już "Zieloną milę" Franka Darabonta, też według Kinga, więc jakby mogło być i tym razem... I nie pomyliłem się! Mimo, że produkcja nie należy do krótkich, i szybko rozwijających się, całość ogląda się pod wielkim wrażeniem. Fakt, iż jest kilka a nawet sporo nowo wprowdazonych wątków do filmu, których nie było w noweli, dodaje tylko smaku całej produkcji Darabonta. Nowe "rzeczy" są bardzo dobre, ciekawe i aż dziwne, że w historii Kinga ich nie było. Wspoaniała muzyka, aktorstwo i klimat obrazu gwarantują niezapomniany seans. Kto jescze niewidział polecam równie dobry film tego samego reżysera (o którym już wspominałem) pt. "Zielona mila", który jak już pisałem jest równie dobry, a nawet lepszy (moim zdaniem oczywiście). Niezmiernie polecam! Każdy powinien zobaczyć i poznań tą histrorię! Moja ocena: 10/10.