Bohater jak chce przestawić teleskop, to też bierze poprawkę.
Zwróć uwagę, że dopiero, gdy wychyla się przez okno, to musi przesunąć się o 91 cm.

********SPOILER******** - przynajmniej częściowy :)

Witam
Ciekawa interpretacja, nie pomyślałem o niepełnosprawności, przynajmniej w sensie fizycznym. Ja odczytałem historie, jako opowiadającą o osobie, która jest chora psychicznie. Na początku widać jak bohater lubi porządek, poprawia obraz, tak, żeby wisiał prosty a części od odkurzacza chowa w idealnie dopasowane miejsca, moim zdaniem to oznacza jego zdrowie psychiczne (w normie).

W wyniku jakiegoś zdarzenia (nagłego i nie powodującego fizycznego uszkodzenia), osoba zaczyna spoglądać na otoczenie z innego kąta, nie jak większość ludzi. Jej punkt widzenia uniemożliwia jej normalne funkcjonowanie i o ile w domu może się przyzwyczaić, nauczyć się jak funkcjonować to gdy spotyka się z nowymi rzeczami ma spore problemy. Nie pasuje do innych bo nie spogląda na świat jak oni. Te początkowe 91 cm to dla mnie nazwa choroby, jakiś prosty sposób na opisanie różnicy w postrzeganiu świata (jak np "schizofrenia" czy "depresja") . Koleś wspomina przecież o tym, że jest dokładnie 91 cm od siebie, że już nie jest sobą.
Później choroba pogłębia się, nazwa choroby się zmienia, a bohater już zupełnie nie może się dostosować. Na końcu wpada w kompletne szaleństwo, i nie obchodzi już go jak to się nazywa (ile cm od normy) bo kompletnie nie ma już kontaktu z rzeczywistością ta odległość jest zbyt duża.

Co do asteroidy, to nie jestem pewien. Leżąc u psychologa wpada w rozdrażnienie gdy mówi o przyczynie , o różnicy między asteroidą a meteorytem, mówi, że ta jest istotna, choć nie potrafi jej wyjaśnić, myślę, ze po prostu nie wie co go spotkało i dlaczego widzi inaczej niż inni.

Nie wiem tylko co z ta anteną, może to symbol, jak głęboko tkwi w chorobie? na początku jakoś się trzyma by na końcu całkowicie odlecieć.

Może po prostu antena symbolizuje łączność ze społeczeństwem, co w kontekście filmu objawia się tym, iż w początkowej fazie zostaje uszkodzona [częściowa utrata kontaktu], a efekcie - oderwana [całkowite zerwanie więzi z otoczeniem]. Zatem, jest tak, jak piszesz - jest to miernik postępu choroby.

WIdze, ze kazdy interpretuje na swoj sposob. Jak dla mnie film jest metaforą mowiącą o tym, że w naszym swiecie nie jestesmy sobą. "Troche w te troche w tamtą" Dopiero po śmierci wkraczamy w prawdziwe jestestwo