Mroczny i tajemniczy klimat, trzymająca w napięciu akcja w połączeniu z muzyką Steve'a Parsonsa (utwór "Howling") dały niezły efekt. Do tego główna rola w wykonaniu Christophera Lee i piękne wilkołaki w żeńskim wydaniu:) Jedna z lepszych pozycji, niewątpliwie film godny polecenia fanom tematu. Pozdrawiam i zachęcam do obejrzenia:)
Jak zobaczylem date, styczeń 2008, to myśle, że zmieniłeś zdanie przez ostatni rok. Ten film to śmieć i tyle. Wilkolaki w żeńśkim wydaniu jak dziwki się zachowują. Polecanie fanom to karanie ich. Że też nam źle życzysz :).
Dawno nie widziałam tak złego filmu o łakach (poprzednim był Howling V). Aktorstwo masakryczne (podziwiam jedynie Christophera Lee, że przez cały film potrafił zachować kamienną twarz - ja bym z pięć razy umarła ze śmiechu i zażenowania). Sceny erotyczne jak z filmu reżyserowanego przez gimnazjalistę (i po co one w ogóle były? Że niby wilkołaki to takie napalone stworzenia? Pliiiiis), a Stirba zdzierająca z siebie wielokrotnie ciuszek w takt melodii na koniec filmu była żenująca i na poziomie fantazji erotycznej podjaranego nastolatka. Nie no, brak słów, cios poniżej pasa dla prawdziwych wilkołaków.
"a Stirba zdzierająca z siebie wielokrotnie ciuszek w takt melodii na koniec filmu była żenująca i na poziomie fantazji erotycznej podjaranego nastolatka"
I właśnie z powodu tych napisów końcowych moja ocena dla tego filmu to 2/10, a nie 1/10. :)