Skrzat

Skřítek
2005
7,1 1,2 tys. ocen
7,1 10 1 1216
Skrzat
powrót do forum filmu Skrzat

Są takie filmy, do których się wraca, mimo że ich przekaz nie należy do najbardziej pozytywnych. "Skrzat" to taki właśnie film pokazujący w skrajnie groteskowy sposób, z wykorzystaniem stylistyki kina niemego, rozpad rodziny. Oczywiście nie jest to niemy film w sensie użycia napisów i braku dźwięku, po prostu dźwięk w filmie także został wykorzystany w celu zwiększenia poczucia absurdu, bohaterowie więc nie wypowiadają w filmie żadnego słowa, za to wydają nienaturalne odgłosy zastępujące mowę, a być może i sugerujące, że rozmowy bohaterów to zwykła papka niczego nie wnosząca do filmu. Bo film ten przypomina przecież nasz "Dzień świra", groteska goni tu groteskę, absurd nie nadąża za kolejnym absurdem, a relacje międzyludzkie i zachowania dają wiele do myślenia. U Vorela humor jest głównie sytuacyjny, ale sporo też śmieszą konteksty. Kiedy rodzina ogląda wieczorem telewizję i kamera pokazuje ich z perspektywy ekranu telewizyjnego, jak zajadają czipsy i stroją durne miny w zależności od tego co zobaczą na ekranie, to kto się nie uśmiechnie, bo zna takie zachowanie z autopsji? Rozbrajająca jest już scena wyjazdu rodziny do pracy i szkoły, czyli walka kierowcy (on) z pasażerem (ona) o lusterko wsteczne; on musi widzieć w nim uliczny ruch, a ona musi pomalować sobie usta... No i tak cały film wypełniony jest podobnymi scenami, charakteryzującymi ludzkie przywary. Wszystko przybiera nienaturalne wyolbrzymione rozmiary, co tylko potęguje groteskę i wzmaga salwy śmiechu. Nieco liryczny jest w filmie wątek tytułowego skrzata, z którym zaprzyjaźnia się córka. Skrzat jest chyba symbolem innego świata, bardziej magicznego, mniej absurdalnego, pozbawionego kochanek, zdrad, zazdrości, przymusów pracy i nauki. Niemniej relacje skrzata i dziewczynki polegają na strojeniu głupich min i kopaniu się w zadki, czyli na gagach podobnych do tych z wczesnych filmów Flipa i Flapa albo Chaplina. Chodzi więc o dobrą zabawę w nico pretensjonalny sposób, ale nie ma na tym świecie rzeczy doskonałych. Dla niektórych film Vorela może być trudny do obejrzenia ze względu na sceny w rzeźni, ale one właśnie pokazują prawdziwą ludzką naturę, zdolność do masowego zabijania zwierząt, by wykarmić swój gatunek. Ponure przesłanie o drastyczności, bezwzględności, bezmyślności i o kierowaniu się instynktem zamiast rozumem oprawione w szatę groteski. Polecam bardzo! Nie da się ukryć, że uwielbiam czeski humor, który moim zdaniem jest humorem à la Monty Python, w każdym razie widzę wiele pokrewieństwa z humorem brytyjskim. Tym bardziej polecam! I jako fan kina niemego oraz teatru absurdu, polecam po trzykroć, a to już jest zaklęcie, że musicie ten film obejrzeć... :)