Rodzina dysfunkcyjna która niszczy mózg chłopaka ,który niestety chłonie złe wzorce jak gąbka... Zostaje przeniesiony do zakładu poprawczego ?A tam też dzicz ... Po takim dzieciństwie ciężko jest wyjść na prostą . Rodzicami raczej nie można nazwać w tym przypadku ojca i matkę ?Jedynie degeneraci którzy powinni być odizolowani od społeczeństwa ... Film dosyć brutalny ale to nie dla mnie ;)
A można wiedzieć skąd tak niska ocena? Masz świadomość, że takie rzeczy dzieją się na świecie? Jasne, że może nie aż tak skrajne ale świat, ludzie,dzieci noszą wiele takich historii.
przecież ten ośrodek mimo swoich wad, był dość "przyjaznym" miejscem. Niestety wychowawcy nie są w stanie odizolowywać "gorszych" przypadków od innych. Ci wychowawcy stawali tutaj na głowie żeby dotrzeć do nich. Tutaj film skupiał się na wątku Liama, ale w "prawdziwym" zyciu taki wychowawca pewnie dociera do każdego w taki sposób. Jedyne co mi się gryzię to postać Jonasa (? chyba tak mial na imię, ten chłopiec od kotów) gdyż to ewidetnie chłopak który powinien być odizowalany w ośrodku psychiatrycznym, a reszta przedstawiona to zwyczajna "uliczna" patolka. Wychowawcy nie mogli monitorować 24/h poczynań miedzy nimi. To co jest pokazane w filmie (relacje wychowawców) to naprawde świetne podejscie do młodego człowieka, a nie jakieś panie z Mopsu które odbebniały swoje.
Główny bohater był także klasycznym psychopatą, podobnie jak kilku jego kolegów z ośrodka. Nie jestem pewna, czy filmy, które próbują ukazać takich ludzi jako jednostki zagubione i cierpiące, przyniosą pożądany efekt. Oczywiście, rozumiem tragedię bitego i poniżanego dziecka, ale trudno mi pogodzić się z wizją reżysera, który stara się ukazać seryjnego mordercę jako ofiarę. Gdzieś tu zagubił się moralny sens tej historii.
Swoją drogą scena kiedy zabił tego gościa który go zgwałcił była mocno naciągana albo koleś był aż tak tępy, że nie podejrzewał, że jak pójdzie z Liamem w odosobnione miejsce w lesie to on na pewno nie będzie się chciał zemścić za to co mu zrobił…
czy takim klasycznym psychopatą? Klasyczny kojarzy mi się raczej z osobą pozbawioną emocji nie ze względu na traumę, a poprostu taki się rodzi. Liam ewidetnie pokochał konie i działały na niego terapeutycznie. Pewnie znalazł w nich nić podobną jak z wychowawczynią, jednak nie był nauczony co to miłość w rodzinie, więc skończylo to się na idiotycznym pisaniem listu z wyznaniem uczuć. Konie "szanowały" go takim jakim jest. Zresztą jest tez pokazana relacja z dziewczyną, która też go nie oceniała nawet jak był poruszany wątek jego wypróżniania się. Zaczynał się czuć dobrze w towarzystwie osob (czy zwierzat) które go poprostu szanowały. Gwałt i odrzucenie miłosne spotęgował w nim od dawna skrywaną agresję, na którą nie "mógł" sobie pozwolic wczesniej, pewnie z racji bardzo niskiej samooceny ze jest słabszy, mniejszy, czuł się jak śmieć. Nie poczułam się że reżyser usilnie się stara usprawiedliwić Liama. Pokazał poprostu proces, skąd się może narodzić sadyzm psychopaty. To nie kaliber amerykańskich filmidł gdzie romantyzuje się seryjnego zabójce, a analiza tego skąd się to wzieło - stad zdanie "każde dziecko ma do opowiedzenia swoją historię". Jego zabójstwa nie były aktami znęcania się nad niewinną istotą jak w przypadku jego kolegi. On zabił swoich oprawców po latach skrajnego poniżania, a ten chłopak który go zgwałcił, jeszcze na koniec zburzył prawdopodobnie małą nadzieje na to że w ośrodku może poczuć się choć troche "normalnie" (stad wątek ze Liam bardzo sie cieszył ze wroci do szkoły) On chciał mieć poprostu normalne życie.
Dokładnie. Zgadzam się z tą analizą. Takich historii jest wiele, jednak większość ma wspólny mianownik. W tym filmie właśnie ten mianownik został wyeksponowany. Totalnie inne spojrzenie na osoby skrzywdzone traumami z dzieciństwa, dogłębne i szczere. Reżyser nie broni, on wskazuje, eksponuje coś co niestety jest ślepą drogą, często bez wyjścia.