Zupełnie w innym klimacie, dużo bardziej refleksyjny. Craig jest genialny w roli Bonda, dla mnie nr
1 z wszystkich dotychczasowych. Wreszcie Bond nie jest wypicowanym gogusiem.
Uważam tak samo. Absolutnie nie byłam do niego przekonana bo pierwszy raz Bond miał być blondynem a z twarzy raczej przypomina dobrego wujaszka, który odwiedza chrześniaka z torbą cukierków a nie mordercę. Ale bardzo się zdziwiłam - okazał się być ze wszystkich Bondów najbardziej męski, tajemniczy i zarazem najmniej lalusiowaty - poprzedni zawsze mieli pięknie przypudrowane buśki, ulizane włoski a tu mamy prawdziwego twardziela a nie smerfa Lalusia :) Świetny aktor, przystojny, męski i aż chce się go oglądać.
Dokładnie, Craig to chodzący testosteron i dziwi mnie trochę Twoje pierwsze skojarzenie z wujaszkiem, bo mnie to nigdy nie przyszłoby do głowy. Ale ja już wcześniej widziałam go w kilku filmach, może dlatego. Boski jest. Nie jest jakimś mdłym pięknisiem, lecz facetem z krwi i kości.
Wujaszka? :)))))))))) No, no, fajny mi wujaszek :) Moim zdaniem jego twarz jest bardzo pociągająca, taka nie-gładka, męska, no i te usta i oczy.... Ma w sobie to COŚ.
A ja uważam inaczej ,w sensie że ja nie patrzę na aktorów tylko bardziej na filmy jakie mi się podobają ,w jakich ci aktorzy grają .Bo nikt mi nie wmówi że ,,Quantum of Solace ,, jest lepsze od ,,Goldeneye bo nie jest .Tak naprawdę ci wszyscy otwórcy agenta 007 : Connery ,Lazenby ,Moore ,Dalton ,Brosnan a nawet Craig grają jedną i tą samą postać ,tylko że po swojemu .Craig gra trochę innego Bonda ale ciągle Bonda ,agenta 007 z Licencją za zabijanie .I gra go dobrze .
Brosman miał w swoich filmach więcej gadżetów niż dziwka w nocnej szafce. Craig w końcu pokazał prawdziwego, nie przerysowanego Bonda
Craig to Zapijaczony Rolnik Traktorzysta a Brosnan to prawdziwy klasyczny Bond !!!!
A jeszcze niedawno z zapałem lizałeś mu dupę i umieszczałeś na szczycie rankingu. Już ci się pierdzieli co gryzmolisz w którym wcieleniu. O rolniku pisałeś jako ktoś inny.
Nie lubie jak ktoś obraza Pierce Brosnana .Muszę być konsekwetny i tępić antyfanów Brosnana .
Bond o wyglądzie ,,kierowcy ciężarówki ,, Ani wogóle nie jest prawdziwym Bondem ,nie ma prawa się tak zwać !!!!
Ci co tak jeżdzą po Brosnanie to powini wiedzieć że to od Pierce tak naprawdę zaczeła się era Craiga jako Bonda .W dwóch ostatnich Bondach Brosnana widać przebłyski Bonda Craiga -,,W Świat to za mało ,,widzimy Bonda który ma dylematy moralne ,myśli ,ma jakieś ludzkie odzczućia -jak choćby w finalnej scenie z Elektrą King .Wcześniej takiej coś było nie do pomyślenia ,bo nie pasowało do stylu np Moore .No a w ,,Śmierć nadejdzie jutro ,, widzimy poraz pierwszy Bonda nieogolonego ,zakrwawionego ,brudnego itp .Jednym słowem era Bonda Craiga zbliża się a Brosnan to umożliwił mu ,czy raczej zmiany społeczne w popkulturze. .
Najbliższym Bondem dla Craiga był Dalton i tego się będę trzymać. Brosnan NICZEGO nie umożliwił, co najwyżej scenarzyści. On był kiepski.
Nie był kiepski tylko świetny !!! A Dalton był uważany za jednego z słabszych odtwórców Bonda ,,Licencja na zabijanie ,, okazała się słabym finasowo Bondem,choć sam film był świetny .Już wtedy twórcy Bonda chcieli wymienić Daltona na Brosnana .Zresztą ty i tak niczego nie rozumiesz ,nie żyłaś w latach 90 ,nie rozumiałaś tej specyfiki kina .Zaczełaś przygodę z Bondami od Craiga ,czyli najgorszy z możliwych wariantów .Co ci bedę tam tłumaczył ,jak ty i tak swoje w zapartę : CRAIG NAJLEPSZY ,BROSNAN NAJGORSZY .
Rozśmieszasz mnie. Dalton sam zrezygnował. Jest uważany za słabego Bonda, bo czasy go przerosły, Poza tym nie był tak dobry jak Craig. A w latach 90-tych byłam już na studiach, wiec daruj sobie te żałosne wycieczki osobiste. Nie zaczęłam przygody z Bondami od Craiga, dlatego mogę obiektywnie stwierdzić, że Craig i Connery są najlepsi a Brosnan był słaby, dobry właśnie dla kogoś, kto od niego zaczął oglądać Bondy. Dodam jeszcze, ze nie rozumiem, dlaczego niby rozpoczęcie oglądania Bondów od Craiga miałby być najgorszym z wariantów. W końcu jego Bond to powrót do Bonda z książek Fleminga, czyli tak, jak powinno być. To raczej taki Brosnan wypaczył wszystkim wizerunek Bonda i teraz każdy dyletant myśli, że to miał być fircyk z komiksu a tak nie jest.
Skyfall jest dobry ale miał trochę zbyt melanchlijny klimat. Moim ulubionym filmem z Craigiem jest Casino Royale majstersztyk :)
Casino Royale to rzeczywiście mistrzostwo ale Skyfall też super. Klimat był czasem refleksyjny a czasem lekki, wszystkiego po trochu :)
To fakt. Bond jest twardzielem chociaż gogusiem nigdy nie był. A za Q to ktoś powinien dostać czapę. Drastycznie obniżona ocena przez najgorzej dobranego aktora wszech czasów. Nawet przymknę oko na czarną Monneypenny chociaż z bólem. Ale to coś jako Q to nawet nie jest koszmar. Desmond Llewelyn obraca się w grobie za takie sprofanowanie tak wspaniałej postaci, którą przez tyle lat tak genialnie odtwarzał.
Już gdzieś tu czytałam niemal identyczny wpis o tym jak to Desmond Llewelyn przewraca się w grobie ;) Jednakże absolutnie nie zgadzam się z tą opinią. Skyfall jest bardzo symbolicznym filmem, pewnie dlatego, że jest także rocznicowy, więc twórcy postanowili przemycić w nim kilka refleksji. Janą z nich jest refleksja o przemijaniu, o odwiecznym antagonizmie młode - stare, ten wątek często w filmie występuje a jego ukoronowaniem jest postać nowego Q. Dialog pomiędzy Bondem a Q w muzeum jest rewelacyjny no i jeszcze ten obraz Turnera „Ostatnia droga Téméraire’a” przedstawiający odholowanie starego, zużytego okrętu na złom, coś pięknego!
Nowy Q jest jak najbardziej adekwatny do naszych czasów, ja uważam, że to wręcz GENIALNY wybór. Niestety, ale staruszek opracowujący 'gadżety' a la Inspektor Gadżet byłby już w tej chwili nieco śmieszny. Za to młody nerd komputerowy, informatyczny geniusz w sweterku jest strzałem w 10.
To, ze młode nie zawsze jest lepsze pokazuje nie tylko rozmowa Q z Bondem w muzeum ale fakt, że Silva, były agent MI6 a więc nie taki już młody, przechytrzył naszego 'geniusza' i teraz 'geniusz' będzie musiał z większą pokorą spojrzeć na siebie i świat dookoła :)
Niestety, ale w tym przypadku pozostanę "bondowskim konserwatystą". Mam wrażenie że ten pseudo Q jest ukłonem w stronę poprawności politycznej i tzw. mniejszości seksualnych. Farsa. Cieszę się że nie tylko ja tak myślę. I wcale nie twierdze Q powinien nadal dostarczać Bondowi wyrzutnie rakietowe schowane w krawacie. Po prostu wybór aktora, stylizacja jego wyglądu, wiek i zachowanie są poniżej krytyki. No ale jeżeli się to komuś podoba to jego sprawa. Nie zamierzam nikogo przekonywać. Wyraziłem tylko moje zdanie.
tak, tylko z drugiej strony film ma też przyciągnąć widza, młodego również, więc zmiana konwencji jest potrzebna, a czy dobra czy zła, ocenimy po czasie, po tym bondzie i innych które nadejdą
Oczywiście że zmiana konwencji jest potrzebna. Byle była to zmiana w dobrym kierunku.
Czyli swoją krytykę Q opierasz tylko na jego wglądzie, gdyż TWOIM zdaniem, wyglądał jak gej? To bardzo subiektywne odczucie, moim zdaniem nie wyglądał jak gej, raczej jak nerd i taki miał być. Wiek jak najbardziej słuszny, bo geniusze komputerowi są młodzi a teraz mamy erę IT.
"Po prostu wybór aktora, stylizacja jego wyglądu, wiek i zachowanie są poniżej krytyki". Faktycznie, oceniłem go "tylko" przez pryzmat jego pedalskiego wyglądu. A prawdę powiedziawszy to raczej nigdy nie spotkałem się tutaj z obiektywnymi opiniami. To co podoba się jednym niekoniecznie musi podobać się innym.
Tak, de gustibus...., itd. Dla mnie Q nie wyglądał jak gej, raczej jak grzeczny nerd, trochę laluś. Fajny jest.