siłą rzeczy, udało mi się to oglądnąć. Czytam recenzje... czytam komentarze... i nie mogę zrozumieć co było w tym filmie takiego "łoooooł" - bo jak dla mnie to tylko pare scen było "mocnych" - ale ogół... jakiś taki.
Przed chwilą obejrzałem ten film na tvn'ie. Straciłem swój czas, ale jak już zacząłem oglądać to nie chciałem przerywać w połowie.
Jestem zaskoczony tak wysoką oceną tego filmu podobnie jak Ty.
PS. Wydaje mi się, że jedynym usprawiedliwieniem jest rocznik tego filmu ;)
"teraz jest moda na stare roczniki "
Że gimbaza nie docenia dobrych starych filmów to nie znaczy, że jest jakas moda.
Mi się wydaje, że jest jednak w tym trochę prawdy - chociaż osobiście przepadam za starszymi filmami.
A co do tematu... Nie bałam się tego filmu, ale przez cały okres oglądania ogarniał mnie niepokój i po obejrzeniu długo nie mogłam o nim zapomnieć. Natomiast strach, który wywołują we mnie nowe horrory mogę porównać do "strachu" kiedy ze snu wybudzi mnie kot zrzucający książkę z półki... Podskoczę, puls się przyśpieszy, uświadomię sobie , że to tylko zwykły hałas i zasnę dalej...
Kiedyś nie posiadając jeszcze tak rozwiniętej technologi jak teraz twórcy horrorów starali się przestraszyć nas w nieco inny sposób ... Teraz sprawa jest prosta, dobra charakteryzacja, odpowiednia muzyka i element zaskoczenia....
Mam nadzieję, ze nie chcesz przez to napisać, że taki "Koszmar z ul. Wiązów 2010" Cię straszył (tymi "wyskokami z szafy, zza rogu, z kibla... no dobra, to była wanna) ;)
A szkoda, bo fabuła koszmaru jest naprawdę mistrzowska - więc mógłby z tego powstać naprawdę świetny film :P Ale rimejki zazwyczaj wychodzą kupowate.