Przyznam się bez bicia, że książki nie czytałam, ale jeśli główny bohater był taki sam jak w filmie, to nie sądzę, bym kiedykolwiek po nią sięgnęła. Jego głupota bardzo zaraziła mnie do tego filmu. Dobrze wiedział, że blisko jego domu jeżdżą często rozpędzone ciężarówki, ale jednak nie zbudował jakiegoś ogrodzenia, a w dodatku nie potrafił wraz z jego małżonką dopilnować dziecka. Do tego naiwnie słuchał się jakiegoś nieznajomego typa, za którym potrafił nawet przejść po jakiś chaszczach, by wskrzesić dzieciakowi kotka, zamiast kupić po prostu nowego(?). Reżyser mógł się postarać chociaż wytłumaczyć to jakimś sentymentem do tego zwierzaka. Daję mimo wszystko 3 gwiazdki ze względu na sentyment i postać siostry owej małżonki, która spowodowała u mnie ciarki. Niestety całej ekranizacji nie byłam w stanie obejrzeć do końca.