Adaptacja traci niewiele z powieści. Film obejrzałem najpierw, dopiero potem przeczytałem książkę, ale chyba niczego nie straciłem. Ciekawe efekty specjalne i niezła charakteryzacja (zwłaszcza Victora Pascowa), a do tego świetna muzyka i zdjecia. Poza tym scenariusz pisał sam King.