Genialny klimat, mroczna atmosfera, i naprawdę straszy. Sceny z Zeldą i małą Rachel oraz, gdy Jud wspomina, jak kiedyś wrócił do niego martwy pies ze śladami drutu kolczastego na szyi- mnie przynajmniej przyprawiły o szybsze bicie serca. Zakończenie też super.
No i słodki kocurek ;)