Jako osoba wychowana na "Smerfach" mówię stanowcze NIE trendowi w jakim to idzie.
Kubuś Puchatek, Smerfy...
Żenada, popsuli całe moje i innych dzieciństwo ;-(
Nie koniecznie popsuli. Na dzisiejsze realia film jest nawet spoko i nie czuje jakiegoś zniszczenia dzieciństwa.
myślałam, że będzie gorzej. Szłam na film z odczuciem, że idę na kompletną kaszanę po amerykańsku. A tu zaskoczenie. W prawdzie kocham oryginalne kreskówki ze Smerfami, ale film mi się podobał.
PieS. szkoda, że Ważniak tak rzadko dostawał z kopniaka...
PieS.2. plus mega dla głosu Smerfa Narratora...
Sam pomysł z "odświeżaniem" mi się nie podoba, wiem że nie widziałem, ale nawet nie chcę zobaczyć bo mnie mdli...
Zwłaszcza po Kubusiu Puchatku "odgrzanym".
Sorki ale nie przemawia to do mnie.
Więc jak mogli ci popsuć dzieciństwo skoro nie oglądałeś? ;) Też jestem sceptycznie nastawiona do tego filmu, ale powstrzymam sie od krytyki dopóki nie nie zobaczę filmu. Może pozytywnie mnie zaskoczy.
Poza tym, myślę, że lepiej traktować ten film jak coś odrębnego od jednej z naszych ulubionych kreskówek, np. tak jak ekranizacje komiksów traktuje się trochę odrębnie od pierwowzoru. A w końcu historia Smerfów też zaczyna się od komiksu. :)
No właśnie jak kolega wyżej napisał, najpierw idź, zobacz, a potem wyraź swoją opinię. Ja byłez z żoną i bajka bradzo się nam podobała. Wiadomo że w dzieciństwie przyzwyczaiłem się do głosu zgrywusa i gargamela, i to troszę przeszkadzało w oglądaniu. Stuhr jako Gargamel troszkę mi nie pasował, ale naprawdę polcam, moża się uśmiać i to bardzo.