Seans:
Spory zawód, nic odkrywczego, ten sam schemat co zawsze: American cowboy + zmartwiona żona z dzieckiem + stres pourazowy + dwa światy. Tego było już multum na przestrzeni ostatnich 10 lat, naprawdę! Muzyki praktycznie brak, aktorstwo co najwyżej przyzwoite. Na plus praktycznie tylko sceny batalistyczne, które trzymają poziom i fakt, że sam "stres pourazowy" został potraktowany obiektywnie - bez skrajności, jak to czasami, niestety, miało miejsce.
No i te sceny które miały "chwycić za serce", a w praktyce obrażały moją inteligencję...
Polityka:
Ameryka nie musi nikogo przepraszać za to, że jest przedsiębiorcza i chce zmieniać świat! Przypominam że Rzym zaczął upadać gdy przeszedł do defensywy, a gdy tylko upadł - cywilizacja stanęła praktycznie w miejscu na prawie 1000 lat,
USA potrzebuje takich zero-jedynkowych snajperów, czy tych prostych chłopaków którzy rozjeżdżają talibów Abramsami, słuchając przy tym industrialnego metalu z mp3, lol. U nas ci sami "chłopcy" popalają trawkę i "mają wyje**ne" - to się dopiero nazywa dobre gospodarowanie zasobami ludzkimi, czyż nie? Myślę że dopóki warstwa przywódcza US trzyma się ideałów, w oparciu o które zostały uformowane Stany Zjednoczone - winniśmy trzymać za nie kciuki i dokładać zawsze swoje 5, a nawet 10 groszy! Nawet wtedy, gdy w białym domu siedzi taka polityczna miernota jak Obama, którego jedynym walorem jest dobra aparycja.
"Istnieje owo niepisane, lecz przyrodzone prawo, iż siłę siłą odeprzeć wolno."
-Cyceron
Pacyfistyczne nastawienie do kwestii Bliskiego Wschodu, w momencie gdy dżihadyści mentalnie toczą z nami wojnę jak w Średniowieczu, a koran na prawie każdej stronie mówi o kamieniowaniu innowierców, zakrawa na poważny błąd logiczny.
„Pogłaszcz chama, to Cię kopnie, kopnij chama, to Cię pogłaszcze” -Smutne, ale prawdziwe.