Kolejni "krzewiciele demokracji" w natarciu, zwani szumnie "patriotami", na obcej, lecz roponośnej ziemi. Idealiści jak najbardziej, bo takich potrzebuje bijący na wojnie interes establishment. Reszta to już pompatyczna oprawa i bla bla...
Stara prawda , że wojna jest dobra tylko dla biznesu. Wojna na Bliskim Wschodzie nie jest do wygrania i nigdy nie będzie. Takie są fakty. Trzeba było ich zostawić, niech robią u siebie co chcą, a nie szerzyć na siłę demokrację, która zdaniem wielu jest najlepsza. U nich nie była i nigdy nie będzie. Co nie zmienia fakty, że film dobry, ale za bardzo propagandowy.