Snajper

American Sniper
2014
7,6 256 tys. ocen
7,6 10 1 255546
6,2 55 krytyków
Snajper
powrót do forum filmu Snajper

Nowemu filmowi Clinta zarzuca się wiele. Zbytni patos, przereklamowany patriotyzm czy próbę gloryfikacji "zabójców". Całość od razu razi w oczy wszystkich znawców polityki, wojen i mentalności Amerykanów.
I może mają rację, ale tacy są Amerykanie. Taki mają system wartości. Cenią sobie patriotyzm. Wystarczy spojrzeć na filmy z pogrzebu Chrisa K. aby zobaczyć, że weteran wojenny jest dla nich niemal świętością.
Możemy nie lubić amerykańskiego stylu życia, ale historia Diabła z Ramadi jest autentyczna i prawdziwa, a to jest najważniejsze. Film godny polecenia.
Moja ocena 7/10

kolezankamuchomorka09

Tyle, że ten film nie wyszedł do końca Eastwoodowi i właśnie przy tym wszystkim historia nie jest tak autentyczna jak być mogła.
Oskary za cokolwiek w tym filmie to kpina.

ftr

Co do nominacji do Oskarów to oczywiście się zgodzę. Jednak wybór takich. a nie innych filmów przez Akademię przestał mnie już zaskakiwać ;))
A co do Eastwooda to spadek formy widać od jakiegoś czasu, ale moja "miłość" do niego jako reżysera nigdy nie zmaleję wiec ciężko jest mi być obiektywną ;)

ocenił(a) film na 6
kolezankamuchomorka09

Z tego, że historia Crisa Kyle'a jest autentyczna i prawdziwa nie wynika nic. Trzeba jeszcze zrobić o tym dobry film. Możemy (i powinniśmy) rozmawiać o sposobie realizacji filmu, środkach artystycznych, scenariuszu etc., etc. O ile od strony technicznej, - do reżyserskiego rzemiosła, sposobie prowadzenia historii, etc. nie można się przyczepić (Clint to stary wyjadacz i zna swój fach) o tyle (po za obiekcjami natury hm, etyczno - światopoglądowymi) mam spore zastrzeżenia do filmu od strony estetyki środków wyrazu: do takich należą (tak, tak)epatowanie nachalnym momentami patosem. I jest to niekoniecznie kwestia odbioru filmu, lecz raczej estetyki. Przez ów nadmiar patosu niezwykle barwna postać Crisa Kyle'a stała się bardziej jednowymiarowa, odklejona od rzeczywistości. Mimo paru scen nawiązujących do syndromu stresu bojowego, czy napięcia podczas strzelania do kobiet i dzieci, może warto było bardziej odbrązowić ową postać, wyeksponować WIELOLETNIE problemy emocjonalne z żoną, pokazać jego motywację w troszkę bardziej wysublimowany sposób niż przez proste formułki deklarowane przez błękitnookiego Bradleya Coopera w rodzaju: "Kocham mój kraj i robię to by Was chronić". etc, etc.
Jedno muszę przyznać Eastwoodowi: niezamierzenie chyba pokazał, że amerykańscy żołnierze nie mieli do końca pojęcia po co pojechali (m.in.) do Iraku, no bo przecież nie dla Irakijczyków, którzy są dla nich niebezpieczną, obcą, podejrzaną masą, która przedziwnym trafem nie zna angielskiego. Widać w tym filmie bardzo dobrze, ów niewidzialny mur pomiędzy "wyzwalającymi", a "wyzwalanymi" i przyczyny nieporozumień.
Na marginesie: tytuł "Amerykański snajper", nie zaś po prostu "Snajper" jest już swego rodzaju deklaracją "wiary" reżysera, skądinąd ostatnimi czasy bardziej widocznej w jego filmach. Człowieka który "ceni sobie patriotyzm" -tak, tak. Dodałbym -ceni sobie pewien rodzaj patriotyzmu, - przez który (zazwyczaj niestety słusznie) nienawidzi się Amerykanów w innych częściach globu (to pomieszanie buty, ignorancji i poczucia bycia narodem, który "zbawi innych ode złego"). Owa cecha, która to sprawia, że często w dobrej wierze Amerykanie psują wszystko tak łatwo w imię ich "świętych zasad narodu amerykańskiego", nie dopuszczając możliwości pomyłki i przede wszystkim myśli, że świat i jego problemy jest dużo bardziej skomplikowany i samo posiadanie mniej lub bardziej działającej demokracji w danym kraju od tak nie sprawi, że owe problemy znikną.