To jakaś idiotka? Wysłała dziecko na pewną śmierć i jeszcze zdziwiona, że zostało zastrzelone.
Podchodzisz do sprawy typowo po "zachodniemu". Uważasz, że człowiek jest dzieckiem do osiągnięcia pełnoletności. I to gubi Europę, a islamiści skrupulatnie to wykorzystują szkoląc młodych bojowników. Dla nich nawet 10latki są żołnierzami w świętej wojnie. islam od dawna wykorzystuje dzieci w walce, islamiści sprowadzają dzieci do swoich siedzib wiedząc, że kraje zachodnie ich wtedy nie zbombardują itp. itd. A jak już dzieci zginą to wtedy rusza machina propagandowa, która ma dotrzeć z przekazem do mediów zachodnich i organizacji takich jak ONZ, że to nie islamiści, a zachodni żołnierze są źli i zabijają cywilów i niewinne dzieci.
Nie chodzi mi o to w jakim wieku ludzie są zaciągani do armii, tylko że taka akcja, którą przeprowadziła ta kobieta z dzieckiem to samobójstwo. Biegnie z granatem w stronę uzbrojonych żołnierzy, nawet żadnej kamizelki kuloodpornej na sobie nie ma. Co on myślał, że jest Neo z Matrixa i uniknie kul? Jak oni mogli w ogóle myśleć, że uda mu się rzucić ten granat? Szanse zerowe. Takie akcje to się wykonuje z zaskoczenia, rzucając granaty z ukrycia, tak żeby przeciwnik nie widział i nie mógł przeszkodzić rzucającemu.
Czytamy ze zrozumieniem. "A jak już dzieci zginą to wtedy rusza machina propagandowa". Także tu wcale nie chodziło o to, by dziecko rzuciło granat, tylko o efekt psychologiczny i propagandowy. Po pierwsze żołnierz, który zabija dziecko będzie miał wyrzuty sumienia, więc taka akcja działa na morale. Po drugie daje to element propagandowy - źli żołnierze zabili dziecko. Nikt nie będzie pytał czy to dziecko biegło z granatem. Zginęło dziecko, dla świata zachodniego jest to tragedia gorsza niż WTC.
To dlaczego ta kobieta była w takim szoku po śmierci tego dziecka, skoro rzekomo wiedziała, że idzie na pewną śmierć?
Bo to było samobójstwo ale w Islamie za zabicie niewiernych idzie się do nieba.
Ta kobieta była tak bardzo zindoktrynizowana religią, że można śmiało założyć, iż wierzyła, że to co robi jest jedyną słuszną rzeczą.
Pewnie była w szoku, że dzieciak zginął, bo to był początek wojny w Iraku. Nie wiedziała być może, że ktoś odważy się do dzieciaka strzelić. Z drugiej strony być może była to instynktowna reakcja. Albo po prostu źle zagrana scena.
kolego Polskie dzieci też brały udział w Powstaniu Warszawskim i rzucały do niemieckich czołgów koktajlami mołotova. Przypominam, że w Falludży Amerykanie dopuścili się ludobójstwa równając całe miasto pełne cywili z ziemią także porównanie do zaorania przez Niemców Warszawy jak najbardziej na miejscu.