PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=656040}

Snajper

American Sniper
2014
7,6 255 tys. ocen
7,6 10 1 254742
6,0 69 krytyków
Snajper
powrót do forum filmu Snajper

film vs ksiazka

ocenił(a) film na 7

Ksiazka zdecydowanie wygrywa. Brakuje wytlumaczenia kolejnych misjii w ktorych bral udzial Kyle. W ksiazce misja w Somalii i cale zamieszanie z tym zwiazane dobrze opisane..w filmie ciezko sie zorientowac co gdzie kiedy i dlaczego. Pewnie gdybym nie czytala ksiazki film bardziej by mi sie pidobal.....

ffasolka

Dokładnie - mam to samo. Zabrakło sceny z piłkami na wodzie. Po przeczytaniu książki film wydaja się bardzo ale to bardzo skróconą historią a. Ciężko jest się zżyć z głównym bohaterem, bardziej powinni skupić się również na uczuciach rodziny. Pewnie jakbym nie czytał książki film wydawałby się lepszy.

ocenił(a) film na 6
ffasolka

ksiażka nokałtuje film, w stanach pewnie wszyscy znają historie Chrisa, ale dla reszty świata wyszedł na psychola i mordercę. Jak ktoś czytał to wyłapie szczegóły ale bez czytania film cięko wogóle zrozumiec.

ffasolka

to tam była jakaś misja w somalii?

ocenił(a) film na 7
mohammadal

Tak. Jesli kojarzysz film Helikopter w ogniu..to wlasnie ta misja. W swojej ksiazce wskazal kilka ciekawych roznic miedzy filmem a rzeczywistoscia. W samym filmie Snajper nawet nie masz pojecia co sie dzieje...tak sobie strzela, bo dlaczego nie. Warto przeczytac ksiazke. Polecam.

ffasolka

przeczytam, ciekawie to wszystko brzmi...

ocenił(a) film na 4
ffasolka

Jesteś pewna? Kyle miał co prawda 19 lat w czasie operacji Gothic Serpent, ale z tego co mi się wydaję to zaciągnął się dopiero sześć lat później, w 1999 roku.

Nie chodzi Ci o "Snajpera" Wasdina? Bo ten faktycznie pisał o bitwie w Mogadiszu, w której brał udział.

Nie mam teraz jak tego sprawdzić bo książkę pożyczyłem przyjacielowi.

ocenił(a) film na 7
ffasolka

Trudno byłoby sprowadzić film do kolejnych misji, tu mamy szukanie jakiejś fabularnej osi, którą jest poszukiwanie współpracownika Al Zarkawiego i później tego Syryjczyka z olimpiady, ja mam problem z oceną tego filmu, ale wydaje mi się, że każdy film operuje pewnym skrótem i błędem byłoby pokazanie wszystkiego, więc problem jest trochę inny brakuje przede wszystkim pazura w realizacji, prosiłoby się o jakieś znakomite jazdy kamery pokazujące pozycję snajpera i jego kamuflaż, tu mamy produkcję poprawną, sprawnie zrealizowaną przez Eastwooda, który mimo osiemdziesiątki mógłby wiele nauczyć polskich reżyserów - ale nie ma tego czegoś - jak to wyrazić - kiedy oglądałem Informatora Michaela Manna - to od pierwszej sceny miałem wrażenie, że oglądam kino totalne z tą muzyką, z tymi zdjęciami Dante Spinottiego.

Będą dość oczywiste porównania do takich filmów - jak Helikopter w ogniu - gdzie pod kątem realizacji Ridley Scott i Sławomir Idziak dali widzowi więcej, choć tam mamy bohaterów niejako zbiorowych, więc nie ma tak emocjonalnego wyrazu jak w filmie Eastwooda. Sama książka jest zdaniem wielu dość toporna bo Chris wielkim literatem nie był więc scenarzysta może szczęśliwie znalazł jakiś własny kod i pomysł na historię.

ocenił(a) film na 6
hagen_filmweb

Podpisuje się pod tym co napisał kolega hagen. Ja też mam duży problem z filmem.

Po seansie przypomniał mi się "The Hurt Locker" - dużo szumu w okół filmu który jest całkiem dobry ale nic ponad to. Nic co by szczególnie miało zapadać w pamięć.

Chris Kyle jest postacią kontrowersyjną i wzbudzającą dyskusję. Liczyłem więc na film po którym będę mógł się ze znajomymi pospierać czy najskuteczniejszy snajper świata jest jeszcze bohaterem czy już psychopatą, dla którego zabijanie to sport i rywalizacja. Koleś sam twierdzi, że się dobrze przy tym wszystkim bawił, bronił kolegów skutecznie ubijał wrogów i nie miał traumy po każdym oddanym strzale.

I tutaj totalny zawód. Twórcy nie zostawia miejsca na jakąkolwiek dyskusję czy wątpliwości. Filmowy Kyle to "american hero", postać jednoznacznie dobrą, anioł stróż na polu walki dobra ze złem. W konsekwencji otrzymujemy postać jakoś nie szczególnie interesującą, ot cowboy z Teksasu/rasowy brodaty Seals, kochający mąż i ojciec etc etc. Ciężko mi tutaj mieć nawet pretensję do kreacji Bradley'a bo miałem po prostu wrażenie, że nie ma za dużego pola do popisu ( + za przygotowanie fizyczne ).

Ale ok, naprawdę byłbym to w stanie bez problemu zaakceptować bo konwencja jest taka a nie inna, film mógłby się bronić jako całość i wyróżniać na innych płaszczyznach... tylko, że się nie wyróżnia.

Film o snajperze ? To o czym wspomniałeś, zabrakło jakiegoś pazura w realizacji

Zniszczona psychika wojaków/PTSD to motywy które w kinie zostały przedstawiane nie raz, w dużo ciekawszy sposób.

Wojna w Iraku? Przedstawiona w sposób spłycony/ propagandowy do bólu ( samoloty pakują sie w WTC, do zamachu przyznaje się saudyjczyk Osama, który siedzi w Afganistanie, więc amerykanie wpadają do Iraku wtf? ;) ) więc tutaj też nic ciekawego ( lepiej odpalić sobie "Green Zone" ).

Summa summarum 'czegoś' co by ten film wyróżniało po prostu zabrakło. Film naprawdę niezły, jednak od produkcji z tak dużą ilością nagród/nominacji i dobrych recenzji osobiście oczekiwałem dużo więcej. Jedną ze scen która najbardziej zapadła mi w pamięć była lalka w jednej z nich, a chyba nie o to Clintowi chodziło ;)


ocenił(a) film na 7
sephiroth_4

Chris nie jest postacią kontrowersyjną w USA, bo od żołnierza wymaga się, żeby zabijał swoich wrogów i był w tym skuteczny, wygrywał wojny, nie można więc na bazie historii Chrisa robić dramatu politycznego za i przeciw wojną w Iraku, pod względem osobowym to był pewno prosty chłopak z Teksasu, który wierzył w armię, ten wątek oficera, który ma jakieś wątpliwości został raptem naszkicowany i w sensie pokazania różnych postaw ludzi wobec wojny to mamy scenę na lotnisku wojskowym z bratem, ale obie te role trudno nazwać nawet drugoplanowymi, to jest wręcz trzeci plan.

Nie mniej problem nie polega na polityce, takim czy innym ujęciu wojny, przynajmniej z mojego punktu widzenia film to film, a siła filmu bierze się z siły inscenizacji, wykrzesania emocji, a pod tym względem film Eastwooda jest dobry, nie można mówić, że nudzi, ale też nie rozpala do czerwoności.

Kiedyś miałem taką sytuację, że po kinowej przedpremierze Braveheartha - Gibsona wracałem dwie godziny z kolegą piechotą do domu, bo odjechał nam ostatni autobus i nawet po tym czasie nie ochłonąłem z seansu, jest to film, który z punktu widzenia historyka ma pewne wady, może nawet duże, ale jest filmem emocjonalnym i zrobionym z totalną pasją. Emocje może wywoływać, także zupełnie inne kino - elektryka była na Tajemnicy Brokeback Mountain, a więc kino to kino, nie publicystyka, nie polityka, a inscenizacja, siła wyrazu i to coś co nazywają magią.

Tych filmów krytycznych o Iraku było w kinie amerykańskim wiele, większość słaba, totalnie zrobiona z potrzeb politycznych, Eastwood zrobił film inny i z innej perspektywy i o niebo lepszy, choć pytanie, czy nie za wcześnie, bo kino to nie publicystyka, taki Pluton - Stone;a powstał dobre kilkanaście lat po wojnie w Wietnamie.

ocenił(a) film na 6
hagen_filmweb

No cóż, z tym że nie budzi tam kontrowersji się nie zgodzę, pewnie amerykańska lewica też nie ;)

Sam zresztą w rozmowie rzucił, że "wywołał burzę ogniową w kwestii tego, czym naprawdę jest wojna"

O czy budzi kontrowersje słusznie to już inna sprawa. Ja osobiście całkowicie podzielam Twój pogląd i prawicy, robił to do czego był szkolony. Był cholernie skuteczny i tyle, robił co potrafił najlepiej, żeby chronić kraj i kolegów. Przeczytałem jeszcze kilka artykułów i cytując samego Eastwooda " To ważna historia, ale żeby ją opowiedzieć, trzeba przyjąć filozofię jej bohatera". Więc moje początkowe zarzuty odnośnie postaci w dużej mierze obalił. Film był czarno biały bo i Chris nie bawił się w głębokie analizy konfliktu, tak jak mówisz, był prostym chłopakiem z Teksasu i kierował się w życiu prostymi zasadami.
Nie sposób go za to potępiać.

Wiałem jednak wrażenie, że Clint i tak postanowił ocieplić jego wizerunek, przez sceny z kobietami i dziećmi, sprawiał wrażenie człowieka któremu zabijanie nie przychodzi z taką łatwością z jaką przychodziło mu w realu ( nie oceniam ).

"Nie mniej problem nie polega na polityce, takim czy innym ujęciu wojny ... film Eastwooda jest dobry, nie można mówić, że nudzi, ale też nie rozpala do czerwoności."

Amen. To jest najlepsze podsumowanie tego filmu.

Nie jestem typem który szuka dziury w całym. Po prostu są filmy takie jak wspomniany Braveheart, Gladiator, Szeregowiec Ryan które po prostu przez klimat, muzykę całokształt zapadają w pamięć, które mogę oglądać 15sty raz a i tak mieć ciarki na plecach. Filmy o których po seansie jeszcze długo się myśli i rozmawia a nie szybko zapomina. I wtedy mam absolutnie gdzieś błędy, wady, przekłamania i wszelkie nie dociągnięcia.

A Snajper jest niestety filmem w której tej magii zabrakło, przez co zaczynam analizować co właściwie jest z nim nie tak, że nie zachwycił mnie tak jak innych.

Odnośnie emocji, polecam 4 sezon Homeland, nie dawno kończyłem i dawno już nic mnie tak nie wciskało w fotel. Po kilku odcinkach długo nie mogłem się pozbierać. Serial zawsze bardzo lubiłem ale teraz powędrował do mojej ścisłej czołówki ;)

ocenił(a) film na 7
sephiroth_4

Ja oglądałem do 3 sezonu i wydawało mi się, że pora zakończyć serię, tak więc 4 sezon sobie darowałem, nie wiem czy słusznie i serial trzyma poziom, czy jest już totalnie naciągany....

ocenił(a) film na 6
hagen_filmweb

Miałem dokładne takie same odczucia. 3 sezon kończy się tak a nie inaczej i kontynuacja tego serialu wydawała mi się mocno naciągania, pomimo zapewnień twórców, że wiedzą co robią.

Zbierałem się długo, wróciłem do serialu nie dawno i nawet nie wiem kiedy obejrzałem cały sezon. Wszystkie obawy zostały szybko rozwiane. Osobiście, uważam, że to najlepszy sezon tego serialu !