Zabawna jest aktywność na tym forum pracowników dystrybutora, te wszystkie zachwyty nad tym filmem... Film jest po prostu słaby 5/10. Jest jedna jedyna fajna scena, ta w wagonie z dziećmi. Film oparty jest na jakimś piramidalnie bzdurnym założeniu, które powinno każdą osobę, która nie jest kretynem i czyta więcej książek niż średnia polska (1,6 rocznie) odrzucić od tego "dzieła".
Kilka dni temu zadałem na forum pytanie "Dlaczego oni w ogóle jadą?". Wątek został wczoraj albo przedwczoraj skasowany jako niezgodny z regulaminem (sic!). Ponawiam pytanie - dlaczego w tym idiotycznym filmie oni w ogóle jadą??? A jeśli muszą już jechać, to dlaczego, po jaką cholerę, jadą przez całą, calutką planetę?
Odnoszę wrażenie , ze niektórych z Was przerosło ogarnianie fabuły i czyt.napisow jednocześnie . Generalnie w tym filmie wszystko jest spójne i proponuje powtórke.
Dość ważna wskazówka : film powstał na podstawie komiksu.
Wskazówka nr 2, film nie opowiada o wszystkich przedziałach w pociągu.
Ad.1. Nie każdy komiks jest dziełem godnym ekranizacji - i nie każda ekranizacja komiksu jest tak dobra jak pierwowzór.
Ad.2. "Lokomotywa" J.Tuwima też nie opowiada o wszystkich wagonach, a mimo to potrafi lepiej przekazać sens.
zgadzam się ze słowami autora tego wątku:
"Z gówna bicza nie ulepisz..."
W tym filmie jest wszystko tak spójne jak program wyborczy Stana Tymińskiego. Nie martw się, nie jesteś sam - na Stana też głosowało sporo Polaków.
A ja mam jedną wątpliwość. Film widziałam dwa razy, więc nie wydaje mi się, żebym tak wiele przeoczyła. Otóż na początku filmu Edgar mówi coś w stylu: pamiętasz zapach steku, unoszący się po całym domu, ja już nie pamiętam- nie jestem w stanie przytoczyć tego dosłownie, ale chodzi o sens. Potem natomiast jest mowa, że jest on dzieckiem uratowanym przed zjedzeniem, matka została zabita, jest więc dzieckiem pociągu, jak może pamiętać zapach steków czy też twarz matki, o co też pada pytanie w filmie, na które on odpowiada, że przypomina ją sobie, jak przez mgłę...
Ale ty jesteś smieszny, aż prawie spadłem z krzesła po tym co przeczytałem. To, że ludzie chwalą ten film oraz, że twój post został usunięty to pewnie kondominium dystrybutorów, Tuska i Putina.
Napisz co w całości było w twojej wypowiedzi, choćby jakieś linki do innych stron.
W moim usuniętym wątku nie było żadnych linków, niczego obraźliwego. Temat brzmiał: "Dlaczego oni w ogóle jadą?", a treść: "Nie lepiej się zatrzymać i stać, nie wydatkując energii?". Tyle.
Może dlatego, że jazda tworzy energię, która to pozwala chociażby na zapalenie światła i ogrzewanie.
Ech, następny geniusz... Napisz do Tuska, niech zbuduje kilkaset takich pociągów, to się uniezależnimy od dostaw ruskiego gazu.
PS. Żeby pozyskać energię z ruchu pociągu, to trzeba najpierw go w ten ruch wprowadzić, co kosztuje więcej energii niż energia pozyskana.
Nie. Po prostu myślę. Używam głowy - takiej części ciała osadzonej na szyi, nie tylko do picia wódy i oglądania pornosów (chociaż do tego też). Poza tym czytam książki i chodziłem do szkoły podstawowej za komuny, kiedy jeszcze czegokolwiek w tej szkole uczono.
"Po prostu myślę. Używam głowy"
Proponuję byś po prostu nie oglądał filmów z gatunku sci-fi, wtedy nie będziesz musiał cierpieć.
"chodziłem do szkoły podstawowej za komuny, kiedy jeszcze czegokolwiek w tej szkole uczono"
W szkole podstawowej za wiele się nie da nauczyć, choćby nie wiem jak dobra by była.
W szkole podstawowej każdy, nawet największy głąb, powinien się nauczyć, że - przeklejam:
"Żeby pozyskać energię z ruchu pociągu, to trzeba najpierw go w ten ruch wprowadzić, co kosztuje więcej energii niż energia pozyskana."
Diune i Gwiezdne Wojny oceniasz 10/10 a tutaj się czepiasz takiego czegoś. Nie ośmieszaj się chłopie.
Diunę i Gwiezdne Wojny oceniam na 10, bo to są świetne, kompletne, magiczne filmy, a ja uwielbiam fantastykę. Nie to co to gówno, które teraz komentujemy...
A skąd wiesz ile energii pozyskuje z ruchu ta maszyna? Dlaczego zakładasz, że mniej niż potrzebuje na ruch?
Ten pociąg się nie zatrzymuje, skoro jest w stanie jechać oraz dawać m.in. ciepło to znaczy że produkuje więcej energii niż jej zużywa. To jest science fiction, więc nie próbuj błyszczeć i rzucać jakimiś śmiesznymi teoriami, czy tego rodzaju rozwiązanie w 2031 r. jest możliwe czy nie. Kogo to obchodzi? Czy jest to coś takiego, co nawet w tym gatunku nie przejdzie? Otóż NIE.
No, ja nie wiem jak z wami dyskutować... Otóż TAK. Otóż jest to tak niewiarygodnie bzdurne założenie, takie splunięcie w twarz myślącemu widzowi, że ja nie mogę powiedzieć, że deszcz pada. A wy, popcornowcy, zamówcie sobie drugą colę...
Co jest nie tak z moją listą ocen? Mógłbyś wyjaśnić, bo nie rozumiem. Też uważasz, że ten film jest lepszy od Diuny i Gwiezdnych Wojen? :)
Człowieku, ja rozumiem, że musisz się pochwalić swoją "niebywałą" wiedzą, ale musisz też przyjąć, że to film sci-fi. To oznacza, że fikcja jest dozwolona. Film był bardzo słaby, ale to za co go tak krytykujesz w ogóle nie rzucało się w oczy.
Znam odpowiedź na pytanie dlaczego oni jadą pociągiem.W scenie w szkole dzieci oglądają film o Wilfordzie, a tam młody mówił że jak dorośnie to zostanie maszynistą. jakby powiedział że zostanie górnikiem akcja działaby się pod ziemią.
IDE W CZWARTEK Z 3 OHYDNE BATONY KINDER BUENO I 10 ZŁOCISZY.
Nie chce, ale musze. Podoba mi sie chłopak, ktory chce na to iść. Chyba łatwiej zmienic film, od chłopaka, wiec IDE. UMECZE SIE PEWNIE.
Nie oglądałem jeszcze więc nie oceniam filmu.
Ale gdy film opiera się na jakimś "absurdalnym założeniu" (tak naprawdę to nie ma żadnego założenia) to to się nazywa kino artystyczne.
Czyli takie, w którym istotna jest metafora, paralela, przenośnia, symbolika itd. Twórców takich filmów określa się na ogół "Mistrzami Kina", są to na ogół filmy dla wąskiego grona odbiorców.
Nie widziałem filmu (jeszcze), ale domniemuję, że jeśli jadą, zamiast siedzieć na mrozie aż poumierają z zimna - to dlatego, że w pociągu, wciąż aktywnym, a nie stojącym na poboczu jakiejś zajezdni, jest znacznie cieplej, a więc i szanse przeżycia są większe. :)
Sam koncept oczywiście absurdalny, ale to mi się właśnie w tym filmie podoba, więc jutro lub pojutrze - idę do kina! Ha! :)
Ponieważ w tym wątku widać ślady życia- dorzucę i swoje 5 gr.
Mnie film powalił od samego początku, dlatego miałem takie przekorne oczekiwanie żeby znaleźć coś co by osłabiło ta początkową ekscytację. Lecz na każdym następującym po sobie epizodzie/akcji czułem się znowu zaskoczony nieprzewidywalnością zdarzeń. Dopiero w samej końcówce kiedy ostatnie wagony otwierały się dosłownością przekazu- alegorii życia ludzkiego i ogólnie naszej cywilizacji, zacząłem nabierać podejrzeń. Ale zachwyt niecodziennym kinem i scenariuszem nie minął mi po upływie paru dni od oglądnięcia.
Niektórzy doszukują się braku logiki w szczegółach- a to za mało czasu (4sek) na przerzucenie beczek na 4wagony, a to wystawiona ręka na arktyczny mróz- a delikwent nie wrzeszczy w sposób przeciągły, a to jadący bezustannie pociąg (po co i dlaczego?) a to niechcący umrzeć typ wybitnie kaukaski- chociaż zdawało by się ze go już zabito 5razy, a to kożuszki wybitnie przykrojone na wymiar, a to... -to nie jest wg mnie istotne.
Ważniejsza w moim odczucia jest wzorcowa nieszablonowość scenariusza.
Pokazanie wszystkich warstw społeczeństwa wraz z ich dostępnością do przywilejów i poziomów hierarchii piramidy i całej mistyfikacji współpracy góry z dołem (telefon łącznościowy).. i próbami obalenia systemu wyzysku tych najniżej postawionych.
A dlaczego pociąg jedzie?- bo na tym polega przemieszczanie się w czasie, w cyklu całorocznym po całym obwodzie planety, jak w obiegu wokół gwiazdy rodzimej. Ewolucja rodzaju homo sapiens. Pokonywanie w trakcie zasp śnieżnych jest pokonywaniem problemów przed którymi stoi cała ludzkość na wszystkich etapach historycznych.
Najlepsze były sceny przemowy- które tonęły w oparach absurdu- to po prostu znowu puszczanie oka do dzisiejszej manipulacji mas- mass mediami. Łykamy ten s_hit jak pasażerowie international ekspres train- batony proteinowe.
Tylko nei jestem pewien czy scenarzysta nie zrobił wyrazu szacunku dla postaci rzeczywistej – dając jednemu z bohaterow imie Gilliam- bo u Terrego Gilliama mamy ten sam poziom absurdalnego humoru;)
Film od samego początku narzuca pewien wydźwięk za którym nie przepadam. Swoją opowieść autorzy rozpoczynają na tyłach składu, gdzie życie w ciemności, brudzie i ciasnocie wiodą niziny społeczne, w większości kryształowe przecież postaci. Tak jak w życiu - ostatni wagon to alegoria tych dzielnic biedy wielkich metropolii, w których ludzie biedni, acz do rany przyłóż: któż z nas nie przeżył tej dobroci wylewającej się od ludzi spędzających swój czas choćby na polskich osiedlach. To dzisiejsi filozofowie, mędrcy nie zrozumiani przez Świat. Kolejne wagony to już tylko odkrywanie tej złowrogiej finansjery, pseudo intelektualistów, którzy karmią te doły dobrze umajoną masą z wszelkiego robactwa - sami zaś częstują się dobrodziejstwami o jakich reszta społeczeństwa może tylko marzyć.
Wracając na ziemię walnę prosto z mostu: lewactwo wylewająca się z dzisiejszego kina science - fiction psuje go do cna. Czy każdy tego typu filmu musi być okraszony tak durnymi zabiegami, powodującymi, że ogląda się to wszystko na tak zwanym autopilocie - wyłączasz mózg i napawasz się wizjonerską wersją przyszłości. Kretyńskie dialogi, postaci przerysowane - Tilda Swinton chyba do granic możliwości: aktorskie grafomaństwo w tych górnych rejestrach i jeszcze ten Ed Harris wyglądający jak połączenie hedonistycznego Hugh Hefnera i mrocznego pogromcy biedoty. Scenariusz oparty na komiksie, ja rozumiem, ale traktujący widza jednak po macoszemu. Całość przyprawia mnie o mdłości i każe potraktować Snowpiercera tróją od tak.
Mnie bardziej zastanawia z czego są zrobione te tory, po których pędzi pociąg. 18 lat zlodowacenia, a ciuchcia sunie po nich bez przeszkód ;) Na całej ich światowej trasie są nienaruszone ;) Polskie tory powinny czuć się zawstydzone :)
Twórcy nie odpowiedzieli na to pytanie, ale myślę, że pociąg musi jechać, by w środku zachowały się warunki niezbędne do życie. Wilford powiedział, że pociąg działał jak perpetuum mobile. Ale może chodziło tylko o silnik.
Czytam bardzo dużo książek, a mimo wszystko film mi się podobał. Sceny w kolejnych wagonach przypominały trochę grę, w którą kiedyś grałem, "Bioshock". Trochę surrealistyczne i przez to straszne, ale jak stwierdził ten cały Wilford: potrzeba trochę szaleństwa, by to wszystko utrzymać.
Jadą chociażby dlatego, iż dzięki podróży po świecie mają większą szansę na odnalezienie miejsca w którym to Ziemia zaczyna się ocieplać. Siedząc w jednym miejscu mieliby na to marne szanse. Po drugie w społeczeństwie zawsze znajdzie się jakiś idiota, który jest mądrzejszy od wszystkich i taki oto element mógłby chcieć wyjść na zewnątrz, co mogłoby mieć katastrofalne skutki dla reszty ocalonych. Otwieranie drzwi w pędzącym pociągu wydaje się być bardziej odstraszające dla takich śmiałków. Chociaż jak seans pokazuje i tacy się znajdą.
Zastanawiam się czy ktoś tu przypadkiem nie oglądał wersji którą chciał wypuścić dystrybutor,zanim doszedł do porozumienia z reżyserem,czyli filmu skróconego o ok. 30 min...
Nie wiesz po co jadą? Czy nikt nie oglądał tego filmu dokładnie? W pociągu nie było "wagonu cysterny" tylko jadąca lokomotywa zbierała lód krusząc go,roztapiając i przerabiając na wodę dla wszystkich pasażerów.Ot i problem z głowy.
Poza tym tak sobie myślę...czy szukasz logiki we wszystkich filmach s-f,a już w szczególności tych opartych na komiksach?Jeśli tak to ja niestety nie umiem Ci pomóc i obawiam się,że chyba nikt nie będzie umiał... ;(
Jest kilka powodów dla których moim zdaniem ten film jest naprawdę dobry jak np.rola Tildy Swinton,czy kunszt reżyserski (Bong np.wg.wywiadu z Johnem Hurtem,dla FW z resztą, nigdy nie kręci dubli scen) albo smaczki w stylu gestu wykonywanego ręką przez Swinton na początku,którego wyjaśnienie mamy pod koniec filmu ale to już takie "drobiazgi",na które nie każdy musi zwracać uwagę :3
Radzę na przyszłość oglądać uważniej zanim zacznie się coś besztać i jeszcze zarzucać innym głupotę albo gorsze rzeczy. :)