Jednym zdaniem: "Omijać ten film szerokim łukiem". Plusy to muzyka i Jesse Eisenberg - reszta to dno i farmazony reżysera który stworzył twór w jedynie sobie wiadomym celu - po co się kręci takie filmy i dla kogo mogą wiedzieć chyba jedynie samobójcy. Film ciężki do oglądania i jedyne na co może się przydać to na drzemkę w trakcie jego trwania.