właśnie się kończy, zrobiłam podczas tego filmu trzy herbaty tetley (lubię dłużej parzone, dlatego aż trzy), i ziewnąłam niezliczoną ilość razy (ostatni raz tak ziewałam oglądając chyba Drsu Uzala - czy jak to tam się pisze), słaba gra aktorska, praktycznie nic się nie dzieje, przerysowana fabuła, żadnych efektów specjalnych (sic!), także ja w ogóle nawet nie wiem skąd ten boxoffice - komuś się przecinek przesunął. Gdyby to nie było niedzielne popołudnie a wieczór to napisy końcowe nie załapałby się nawet na moje chrapanie