Szkoda słów.
Tarkowski zrobił ten sam błąd co potem Lynch. Specjaliści od problemów egzystencjalnych i moczowo płciowych biorą się za coś czego nie rozumieją i nie czują. Lynchowi można wybaczyć, gdyż był na początku swojej kariery i nie bardzo się orientował co chce robić, zaś Rafaela de Laurentis uwiodła go nie tylko swoim projektem ale i ciałem.
Tarkowski to wybitny artysta który zrobił gigantyczny bzdet. Jakbym mógł, to bym dał ZERO.
Tarkowski pozostawia coś swojego. Lem Lemem, trzeba przeczytać, ale wybitny artysta, jak słusznie zauważyłaś, nie może pozwolić sobie na to, żeby po prostu sfilmować powieść.
Swoją drogą o "Stalkerze" piszą coś zupełnie odwrotnego niż Ty o "Solarisie" ;).
Wybacz, ale nie oglądałem Stalkera. Czytałem książkę na której jest to oparte, a raczej na jej motywach. Jak obejrzę to się wypowiem na ten temat. Nie znaczy, że nie szanuję Tarkowskiego, cenię go, jednak są pewne regiony w których nawet geniusze toną.
Andriej Rublow, Dzieciństwo Iwana, Zwierciadło to dzieła wybitne, dają wiele do przemyśleń...
Solaris - książka wspaniała, taka filmowa chciałoby się rzec a film, taki, że zasnąłem po 15 minutach za każdym podejściem - całkowicie się zgadzam ze Stanisławem Lemem który biegał za Tarkowskim na planie filmu i wołał - Ech ty durak!. Przeczytałem o tym w starym kwartalniku filmowym.